- Trzeba dochodzić umownych kar za to, że lotnisko zamiast pracować i mieć dziś pół miliona pasażerów, stoi pod znakiem zapytania - powiedział wicepremier Janusz Piechociński, który był gościem piątkowego programu "Jeden na jeden" w TVN 24.
- Odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim ci, którzy oddali pas - skoro nie był zdatny do użytku, nie powinien być odebramy. Po drugie ci, który nadzorowali inwestycję. Po trzecie ci, którzy ją wykonywali - stwierdził polityk PSL.
"Struzik nie był inżynierem"
Zapytany wprost o odpowiedzialność marszałka województwa Adama Struzika, stanął w jego obronie. - Marszałek nie odbierał osobiście, nie sprawdzał jaki granulat został użyty, nie był inżynierem nadzoru. Marszałek Struzik nie był w komisji, która dokonywała wykonania - argumentował Janusz Piechociński.
W czwartek w podobnym tonie wypowiadał się premier Donald Tusk. - Wszyscy, którzy są winni problemów na lotnisku w Modlinie, nie unikną odpowiedzialności - zapowiedział premier.
Problemy do grudnia 2013
Od 22 grudnia 2012 roku decyzją inspektora nadzoru budowlanego, na lotnisku w Modlinie zamknięte zostały dwa betonowe odcinki - na początku i końcu pasa startowego - o długości 500m każdy. W związku ze skróceniem drogi startowej do 1500 m większe samoloty pasażerskie typu Airbus A320 lub Boeing nie mogą wykonywać operacji lotniczych. Rejsy z Modlina przeniesione zostały do innych portów lotniczych, głównie na Lotnisko Chopina.
Według wypowiedzi dyrektora Erbudu - Dariusza Grzeszczaka - udzielonej stacji TVN CNBC otwarcie lotniska może nastąpić dopiero w grudniu 2013 roku.
wmk/b