Na niektórych stacjach, jadąc w stronę peronu, widzi się tylko punkt, w którym zbiegają się schody – tak moskiewskie metro opisują ci, którzy z niego korzystali. W Warszawie o ten efekt trudno, choć niektórzy mówią o takim wrażeniu również na drugiej linii naszej kolejki podziemnej. Oto 5 najgłębszych stacji metra.
Nasze metro ma łącznie 28 czynnych stacji – 21 na pierwszej i 7 na drugiej linii. Zatem 5 najgłębszych stacji stanowi jednocześnie 17,8 procent wszystkich. Gorzko-złośliwe statystyki zostawmy jednak na boku i zajmijmy się przedmiotem dzisiejszego rankingu.
Na piątym - Rondo Daszyńskiego
Podawana przez Metro Warszawskie głębokość stacji dotyczy odległości od gruntu do płaszczyzny szyn, po których jeżdżą pociągi. W przypadku Ronda Daszyńskiego to 14 metrów i 30 centymetrów. Najczęstsza pierwsza reakcja: to niewiele! Ale jeśli pomyśleć, że 2,5 metra ma jedno piętro standardowego bloku z wielkiej płyty i wyobrazić sobie, że pociąg zatrzymuje się 6 pięter pod ziemią, można nieco zmienić postrzeganie.
Na czwartym – Metro Centrum
Jest tu o 70 centymetrów głębiej niż na Rondzie Daszyńskiego. To znaczy, że poziom szyn jest dokładnie 15 metrów poniżej gruntu. To najgłębsza stacja I linii metra i jedyna z pierwszej nitki, która weszła do rankingu pięciu najgłębszych stacji stolicy. Co prawda głęboko jest również na pobliskiej Świętokrzyskiej, ale to nie ze względu na M1.
Na trzecim - Świętokrzyska (M2)
Nie trzeba tęgiej głowy architekta, by wydedukować, że jeśli dwie linie metra krzyżują się w tym miejscu, to jedna musi iść pod drugą. Nie trzeba też geniusza, by domyślić się, że pierwsza jest płyciej, bo – z grubsza licząc - im mniej kopiesz, tym taniej budujesz, więc najpierw kopano płytko. A potem trzeba było już głębiej. Zbudowanie II linii metra na Świętokrzyskiej wymagało wydrążenia tunelu na głębokość 21 metrów i 60 centymetrów. Ponad 8 standardowych pięter w dół i ponad dwa piętra poniżej pierwszej linii.
Na drugim - Nowy Świat
Gdyby zrobić uliczną sondę, pewnie wielu wskazywałoby, że najgłębsza jest właśnie ta stacja metra. Jedne schody, drugie schody i w sumie 22 metry i 80 centymetrów w dół. No, może trochę mniej, bo jednak zwykły pasażer do poziomu szyn nie schodzi. Jednak z Nowego Światu na wschód tunel prowadzi nadal w dół. Bo skarpa, bo zbliża się do Wisły, pod którą też musi się przedostać.
Na pierwszym – Metro Centrum Nauki Kopernik
Najgłębsza stacja warszawskiego metra ma 23 metry i 10 centymetrów głębokości. Można wizualizować to sobie, zestawiając z dziesięciopiętrowym blokiem wkopanym pod ziemię i powiedzieć: Wow! Ale można też porównać z wynikami z innych stolic. W Moskwie na przykład najgłębiej położona stacja leży 84 metry pod ziemią. Londyn – 42,4 w śródmieściu i 58,5 poza ścisłym centrum. Taki Mustek w Pradze ma 29 metrów głębokości. Ale nie popadajmy w kompleksy. W Paryżu warunki geologiczne nie pozwalają kopać głęboko, więc gros tuneli wydrążona jest tuż pod powierzchnią. To wymusza prowadzenie linii tylko pod ulicami i sprawia, że są kręte, a pociągi jeżdżą dość wolno. W życiu byśmy się z Paryżem na metra nie zamienili, prawda?
Mateusz Szmelter/mś