Walczyła o miejsca dla dziecięcych wózków, wygodniejsze poręcze w ikarusach, a także o korekty linii łączących Targówek ze Śródmieściem. I to skutecznie.
Gościem "Witaj Warszawo!" była pani Wanda Zawada, która mieszka na Targówku i od wielu lat z żelazną konsekwencją walczy o poprawę komunikacji w tej dzielnicy i nie tylko. To po jej akcji zbierania podpisów Zarząd Transportu Miejskiego zmienił przebieg linii 160 tak, by łączyła dzielnicę z metrem.
Jak przyznaje pani Wanda, łatwo nie było. - Nasza "współpraca" trwa całe lata. Za zmianą linii 160, która teraz wozi 30 tysięcy mieszkańców Targówka do metra, chodziłam 3 lata. Chodziłam, pukałam od burmistrza do dyrektora, od dyrektora do wiceprezydenta. Skakałam z autobusu do autobusu, zbierałam podpisy na bazarach i przed dworcem Wileńskim - wspomina.
"Nie da się dogodzić wszystkim"
ZTM przekonuje, że głosy warszawiaków są traktowane poważnie. Szczególnie te, pod którymi podpisze się więcej ludzi lub instytucje. - Głos rady osiedla czy urzędu dzielnicy traktujemy jako głos większości mieszkańców danej okolicy - tłumaczy rzecznik ZTM Andrzej Skwarek.
Miesięcznie do biur zarządu przychodzi kilkaset propozycji zmian. Zgłaszane są telefonicznie, mailowo, listownie i przez formularz na stronie internetowej ztm.waw.pl. - W Polsce każdy zna się na piłce nożnej, a w Warszawie każdy zna się na komunikacji miejskiej - śmieje się Skwarek i przekonuje, że wszystkich pomysłów nie sposób zrealizować. - Jeden chce przystanek pod blokiem, inny nie lubi, jak mu autobusy hamują pod oknami. I jak ich pogodzić?
W takich sytuacjach ZTM sięga po twarde dane, czyli "głosowanie nogami". Sprawdza, gdzie jest największe obciążenie, i likwiduje linie, które jeżdżą puste, nawet jeśli budzi to sprzeciw części mieszkańców.
roody