Palma odzyskała liście

Montowali liście
Źródło: Dawid Krysztofiński / tvnwarszawa.pl

Kilkudziesięciu warszawiaków niosło w niedzielnym pochodzie liście sztucznej palmy stojącej w centrum miasta. Celem pochodu zorganizowanego przez inicjatorkę ustawienia palmy, Joannę Rajkowską, był powrót liści na drzewo ogołocone przed rozpoczęciem Euro 2012.

Grupa uczestników niedzielnego happeningu Liściopochód zaniosła syntetyczne liście pod palmę na rondzie Charlesa de Gaullea, gdzie następnie rozpoczęto ich instalację na sztucznym drzewie. - Liście powinny zostać umieszczone tam, gdzie jest ich prawowite miejsce - uzasadniał swój udział w happeningu mieszkaniec ul. Hożej, skąd wyruszył niedzielny pochód. Według innej uczestniczki pochodu udział warszawiaków w happeningu świadczy o tym, że palma stała się trwałym i lubianym elementem pejzażu Warszawy.

"Chleba zamiast igrzysk"

Rajkowska zdjęła liście z palmy w przeddzień inauguracji w Warszawie Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, gdy obok sztucznego drzewa na rondzie de Gaullea postawiono ogromną piłkę futbolową, w ramach dekorowania miasta na czas Euro 2012. Na sztucznym drzewie zawisł wówczas transparent z napisem: Chleba zamiast igrzysk. Jak tłumaczyła Rajkowska, piłkę ustawiono bez porozumienia z nią. W niedzielę artystka powiedziała dziennikarzom, że zdjęcie liści było też protestem przeciwko piłkarskiej imprezie. - Nie wszyscy się cieszyli z tego, czym było Euro - oceniła. Artystka podkreśliła, że organizacja mistrzostw wymusiła cięcia w budżecie na kulturę. Rajkowska tłumaczyła, że przez trzy lata bezskutecznie negocjowała z władzami miasta przejęcie opieki nad palmą. - Chciałam, abyśmy wszyscy razem decydowali o tym, co się z tym projektem (palmą - PAP) będzie działo dalej - wyjaśniła. Wyznała, że utrzymanie i konserwacja palmy są kosztowne. Aby znaleźć na to rodki, będzie musiała sprzedać licencję biznesmenom, którzy zaczną produkować gadżety z wizerunkiem sztucznego drzewa.

Muzeum zaopiekuje się palmą?Przejęcie opieki nad palmą rozważa Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. - Chodzi o to, żeby tak uregulować stan prawny, aby palma stała się własnocią publiczną, a nie prywatnym obiektem artystki, który stoi w miejscu publicznym na podstawie umowy z miastem - wyjaśnił wicedyrektor muzeum, Marcel Andino Velez. Sebastian Cichocki z muzeum zastrzegł, że sprawa z palmą jest skomplikowana. - Jesteśmy na początku drogi szukając rozwiązań prawnych. Nie przejmujemy palmy, lecz podejmujemy próbę objęcia jej opieka merytoryczną i chcemy wesprzeć artystkę w negocjacjach z miastem. Być może będzie to umowa użyczenia - powiedział Cichocki.

Nie chciała nagrodyRajkowska w tym roku nie odebrała Nagrody m.st. Warszawy dla wybitnych warszawiaków działających na rzecz rozwoju stolicy i nie pojawiła się na gali wręczenia odznaczeń. - Odmówienie przez miasto współpracy przy projektach artystycznych, a potem przyznanie mi nagrody odebrałam jako gorzką ironię. Nie mogłam jej odebrać - powiedziała w niedzielę artystka.

Stoi od 2002 rokuPalma stanęła na rondzie w grudniu 2002 r. Instalacja Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich ma przypominać, zgodnie z założeniem jej autorki, o żydowskiej społecznoci zamieszkującej przedwojenną Warszawę. Rajkowska wpadła na pomysł postawienia sztucznej palmy w centrum miasta podczas podróży do Izraela. Tam zobaczyła pocztówkę z napisem Pozdrowienia z Hebronu, przedstawiającą palmę daktylową. Warszawska palmę wykonał amerykański producent za prawie 12 tys. dolarów. Prace nad jej wyprodukowaniem i postawieniem trwały półtora roku. Drzewo jest imitacja palmy daktylowej, spotykanej najczęściej w Azji Mniejszej i w północnej Afryce. Joanna Rajkowska studiowała malarstwo na ASP w Krakowie w pracowni prof. Jerzego Nowosielskiego (1988-1993) oraz historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim (1987-1992). Jest autorką filmów, instalacji oraz akcji i interwencji artystycznych, realizowanych często w przestrzeni publicznej. Np. w ramach projektu Dotleniacz w 2007 r. Rajkowska wkomponowała w trawnik na pl. Grzybowskim w Warszawie staw wzbogacany tlenem. Dotleniacz wkrótce jednak został zlikwidowany władze dzielnicy nie uwzględniły go w ostatecznym planie zagospodarowania placu.

Montaż liści

PAP/ran/par

Czytaj także: