- Sąd postanowił, wobec konieczności przeprowadzenia badania psychologicznego i uzyskania opinii sądowo-psychiatrycznej, rozprawę odroczyć – zadecydowała sędzina w piątek rano.
"Jestem patriotą"
Z decyzją sądu nie zgadza się kierowca. Jego zdaniem powinny wystarczyć przeprowadzone wcześniej badania psychiatryczne.
- Zgodziłem się na badania, żeby sąd wiedział, że ma do czynienia z osobą poczytalną – skomentował w rozmowie z TVN24. Zgodził się też na pokazywanie jego wizerunku, bo - jak mówił - nie ma nic do ukrycia.
Jego zdaniem kolejne badania są zbędne.
- Nigdy nie byłem terrorystą, zawsze byłem patriotą – uważa mężczyzna.
Zapowiedział też:
- Nie poddam się karze dobrowolnej, proponowanej przez panią mecenas. Czułbym się kłamcą – powiedział.
Protestował przeciw wyzyskowi
17 września kierowca zablokował na 2 godziny ruch na rondzie Radosława. W ten sposób protestował przeciwko "wyzyskiwaniu Polaków". "Polsko pozwól żyć normalnie w tym kraju bez stresu i wyzyskiwania Polaków" – taką kartkę kierowca włożył za szybę tira.
Policja początkowo informowała, że kierowcy grozi co najwyżej 500 zł mandatu za blokowanie pasa ruchu. Jednak w czasie rozmów z negocjatorem mężczyzna miał grozić, że podpali butlę z gazem.
- Prokuratur postawił mężczyźnie zarzut z art. 224a kodeksu karnego. Artykuł ten mówi o wywołaniu fałszywego alarmu. Mężczyzna groził policjantom, że jeżeli zmuszą go do opuszczenia tira, on podpali butlę z gazem – mówił tvnwarszawa.pl Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury. Zaznaczył, że kierowca nie przyznał się do winy.
Grozi mu do 8 lat więzienia.
wp/mz