- Jadę z żoną na wakacje i nie mam ochoty się patrzeć na pana, który się do nas dosiadł - tak pasażer pociągu SKM "tłumaczył" pretensje wobec mężczyzny, który zajął miejsce naprzeciwko niego. Agresor przez ponad minutę głośno wyrażał swoje niezadowolenie, nie szczędził też wulgaryzmów. Nagranie tej sytuacji pojawiło się w sieci.
Film pokazujący zachowanie agresywnego pasażera został opublikowany w grupie dyskusyjnej mieszkańców Sulejówka, na Facebooku. Udostępniła go Anna Maj. W rozmowie z tvnwarszawa.pl stwierdziła, że incydent miał miejsce 17 maja przed godziną 11, w pociągu z Sulejówka do Lotniska Chopina.
- Dusi się pan? Pan ma padaczkę? Muszę wezwać konduktora i jak ma pan k...a padaczkę, to pan się przesiądzie k...a. Ja nie mam ochoty patrzeć na pana ryj - mówił oburzony pasażer.
"Co pan robi problem?!"
Na jego zachowanie zwróciła uwagę jedna z kobiet w pociągu. Nie zrobiło to jednak wrażenia na agresorze, który szedł w zaparte, że to mężczyzna siedzący naprzeciwko ma problem.
- To on ma padaczkę i ja nie będę "ćmukał" kurna. Patrzył się na jego twarz, kurna. Dusi się co chwila. Jadę z żoną na wakacje i nie mam ochoty się patrzeć na pana, który się dosiadł do nas - wyjaśniał.
Mężczyzna, który był adresatem tych pretensji, na próżno próbował zabrać głos. - Mogę siedzieć tam, gdzie mi się podoba – zdołał powiedzieć.
- No i dobrze, ale "ćmuka" sobie pan i wzdycha dziesięć metrów dalej. Ma pan czwórkę wolną o tam, zaraz po przekątnej i co pan robi problem?! Pan sobie pójdzie i "ćmuka" tam w okno.
Mężczyzna odpowiedział mu, że nie może tego zrobić, bo boli go głowa. - Na facebooku pokazałam część nagrania. Na początku mężczyzna groził, że "wpieprzy temu panu jak się nie przesądzie". Pasażerowie krzyczeli, żeby sobie taksówką jechał na wakacje, to będzie miał przestrzeń. Reagowali wszyscy. Kierowniczka pociągu podeszła, zapytała, o co chodzi i sobie poszła - relacjonuje Anna Maj.
Jak dodaje, awantura skończyła się, gdy pasażerowie poprosili o ciszę, a krzyczący mężczyzna zobaczył, że jest nagrywany.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z przedstawicielami kolei. Stwierdzili, że nie mieli zgłoszenia na temat awantury i dowiedzieli się o niej z mediów.
kk/mś