Ulica Coopera na bemowskim osiedlu Lazurowa. Deweloper wybudował bloki dla kilku tysięcy osób, mieszkańcy za kilkaset tysięcy złotych kupili nieruchomości, ale nie dostali jednego - drogi, którą spokojnie mogliby dojechać do domów.
Miasto nie zapłaci
- Ja tu mieszkam od dwóch lat, od dwóch lat nic się z tą drogą nie zmieniło - denerwuje się Piotr mieszkaniec osiedla.
Wszyscy teraz bezradnie rozkładają ręce, bo umowa z inwestorem została podpisana ponad 5 lat temu, gdy dzielnica nie wymagała od deweloperów budowy dróg. Inwestor deklaruje, że ulicę może wybudować, ale pod warunkiem, że miasto za nią zapłaci. A na to zgody nie ma.
- Miasto musiałoby wydać ponad 10 milionów złotych, gdyby chciało te drogę budować, jest to w skali dzielnic ogromny koszt - tłumaczy Krzysztof Zygrzak wiceburmistrz Bemowa.
A problem osiedli bez infrastruktury jest bardzo poważny w szczególności w dzielnicach, gdzie powstaje mnóstwo nowych bloków. Tak jak na Białołęce, gdzie narodził się model postępowania z deweloperami.
Bez drogi nie będzie bloków
Zasada jest prosta - będzie zgoda na budowę, jeśli będą drogi wybudowane za darmo i przekazane miastu. Teraz tę regułę Ratusz chce rozszerzyć na wszystkie dzielnice, tworząc wzór umów, jakie będą zawierane z inwestorami.
- Bo dzisiaj sytuacja wygląda tak, że część dzielnic już takie działania prowadzi, a część nie. Chcielibyśmy rozszerzyć takie standardy na wszystkich - wyjaśnia Tomasz Andryszczyk rzecznik Ratusza.
Choć niektóre dzielnice idą o krok dalej i wymagają od deweloperów nie tylko dróg, ale także części jego gruntów. - By przekazał nam część terenów na budowę niezbędnych inwestycji oświatowych - mówi Grzegorz Zawistowski burmistrz Targówka.
To nie zawsze działa
Choć jest to sposób na inwestorów, to przykład z Ursusa pokazuje, że takie podejście nie wystarczy. Np. ledwie ponad 120 metrowa ulica Prystora, przedłużenie do Skoroszewskiej, jest gotowa od października.
Wybudowana przez dewelopera, przekazana dzielnicy... a szlabany wciąż stoją, bo sprawa utknęła w urzędzie.
- Nam jest trudno powiedzieć, dlaczego tak długo, chociaż ja to rozumiem, bo różnie to bywa jeśli chodzi o dokumentację powykonawczą, geodeci w różnym czasie dokonują tej inwentaryzacji - mówi Wiesław Krzemień burmistrz Ursusa.
Cyprian Jopekmjc/par