Funkcjonariusze śródmiejskiej komendy szukają sprawców niedzielnego ataku na pasażerów tramwaju linii 6. Na razie przesłuchano motorniczą, a poszkodowany stwierdził, że nic z całego zdarzenia nie pamięta.
Przypomnijmy: w niedzielę po południu 20 mężczyzn wpadło do tramwaju linii 6 i napadło na pięciu pasażerów. Wszystko działo się na wiadukcie ulicy Andersa, przy dworcu Gdańskim. Według nieoficjalnych informacji, zamaskowani mężczyźni to kibice Polonii, a jeden z zaatakowanych nastolatków był w koszulce Legii. Już w niedzielę policja zaczęła szukać napastników.
Postępowanie wszczęto z urzędu, mimo że poszkodowany nie chciał ścigania sprawców. - Poszkodowany i jego czterej koledzy mówią, że nie pamiętają nic ze zdarzenia. Twierdzą, że nic nie widzieli i nic nie słyszeli - powiedział nam jeden z policjantów znających sprawę.
Szukają świadków
- Poszukiwania wciąż trwają – zaznaczył z kolei w poniedziałek rano Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Na razie udało się przesłuchać motorniczą, która zeznała, że nastolatka biło dwóch innych pseudokibiców. Stwierdziła, że reszta głośno się zachowywała i odpalili petardy.
W tramwaju nie było monitoringu. - Trwa ustalanie, czy gdzieś w pobliżu mógł być monitoring, który uchwycił moment bójki - dodaje Szumiata.
Osoby posiadającego jakiekolwiek informacje na temat bójki powinny skontaktować się z najbliższą jednostką policji lub pond numerem alarmowym 112.
W niedzielny wieczór na stołecznych ulicach było więcej policji niż zazwyczaj. Legia wygrała z Lechem i obroniła tytuł mistrza:
bf
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl