Na policję zgłosiła się kobieta i poinformowała, że skradziono jej laptopa. Wydarzenie miało nietypowy przebieg. Komputer wpadł do studzienki kanalizacyjnej. Zauważyło to kilku młodych mężczyzn, którzy pospieszyli z pomocą. Jeden z nich wszedł do studzienki i wyciągnął laptopa. Kobieta nie zdążyła się nawet ucieszyć z odzyskania drogiego sprzętu, a "dżentelmen" już uciekał z jej własnością.
Policjanci szybko namierzyli Marcina J., ponieważ w studzience zgubił korespondencję z danymi adresowymi. Tego samego dnia na komendzie usłyszał zarzut kradzieży.
Kolejna kradzież po paru godzinach
Po złożeniu wyjaśnień, mężczyzna opuścił komendę i udał się do centrum handlowego. Jak podaje policja, tym razem jego łupem padła konsola do gier. Złapali go mokotowscy wywiadowcy i zamknęli w izbie zatrzymań.Policja ustaliła, że mężczyzna ma na swoim koncie także inne kradzieże. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
ło/b