- W Warszawie, na wysokim piątym miejscu są wypadki właśnie po tym, jak kierowca wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle - informuje policja. W ubiegłym roku posypały się też mandaty za to przewinienie. Głównie dotyczy to kierowców samochodów osobowych, ale problem nie omija także prowadzących autobusy.
- W zeszłym roku prawie 10 tys. kierowców zostało ukaranych za przejazd na czerwonym świetle. Kierowcy autobusów są bardzo dobrze widoczni na drodze, bo prowadzą duże pojazdy i też popełniają to wykroczenie – są tylko ludźmi – ale my zwracamy uwagę na wszelkie wykroczenia, bez względu na to, kto je popełnia – mówi asp. sztab. Paweł Przestrzelski ze stołecznej drogówki.
A to konkretne wykroczenie jest dość surowo karane – kierowca, który przejedzie na czerwonym świetle otrzymuje 6 punktów karnych i od 300 do 500 zł grzywny.
Akcje policyjne
Jak mówi Przestrzelski, kierowcy autobusów nie stanowią większości wśród tych, którzy przejeżdżają na czerwonym. Jednak to się zdarza, dlatego policjanci regularnie prowadzą kontrole i szkolenia.
- W przypadku kierowców autobusów nie jest to nagminne, ale mieliśmy takie sygnały od społeczeństwa. Organizowaliśmy różne akcje, w których policjanci jeździli w autobusach i tramwajach, i sprawdzali, jak to się odbywa. Prowadziliśmy szkolenia w zakładach autobusowych i tramwajowych i zwracaliśmy kierowcom i motorniczym, jakie to może stanowić zagrożenie, bo przecież to są duże pojazdy i w sytuacji wypadku możemy mówić o katastrofie drogowej - tłumaczy policjant.
Częsta przyczyna wypadków
Do kolizji i wypadków po tym, jak kierowca przejeżdża na czerwonym świetle, dochodzi w Warszawie nader często. Według policyjnych statystyk, zajmują one wysokie piąte miejsce.
- W Warszawie, na wysokim piątym miejscu pod względem częstotliwości, są wypadki właśnie po tym, jak kierowca wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Stanowią one 6 procent wszystkich wypadków - mówi Paweł Przestrzelski.
Filmy pokazujące kierujących mających za nic czerwone światło dostajemy regularnie na warszawa@tvn.pl. Negatywnymi bohaterami są zarówno kierowcy autobusów, jak i prywatnych samochodów, a nawet stróże prawa.
- Po lekturze artykułu Kolejny autobus na czerwonym. "Wyciągniemy dotkliwe konsekwencje" pozwalam sobie dorzucić i swoją cegiełkę do sprawy. Pozwalam sobie dorzucić i swoją cegiełkę do sprawy. W załączeniu filmik z 18 grudniu ub. r. z ulicy Grochowskiej (przy Wiatracznej) - napisał na warszawa@tvn.pl Maciej i przesłała film:
Inną sytuację z udziałem autobusu opisał użytkownik o nicku Czerwony. - Jak widać sygnalizator dla komunikacji miejskiej (na górze ten lewy) wskazywał już czerwone światło od dłuższego czasu, gdy autobus linii 718 zamiast stanąć jeszcze bardziej przyspieszał, potem przykład z niego wzięli taksówkarz i kierowca samochodu osobowego. Dla pieszego przejście po pasach okazało się niezwykle niebezpieczne mimo zielonego światła dla niego. Dla kogo więc jest sygnalizacja? - pyta retorycznie internauta. Na swoim profilu na tvnwarszawa.pl zamieścił poniższy film:
Podobną sytuację nagrał internauta Tomasz. CZYTAJ WIĘCEJ
Na czerwonym świetle zdarza przejechać się także tym, którzy powinni świecić przykładem. CZYTAJ WIĘCEJ
Kierowca tego miejskiego autobusu nie przejął się zbytnio czerwonym światłem i energicznie wjechał na rondo de Gaulle'a. CZYTAJ WIĘCEJ
W tej sytuacji autobus zjeżdżający ze skrzyżowania na czerwonym nieomal doprowadził do groźnego wypadku. CZYTAJ WIĘCEJ
"Bohaterem" tego jest kierowca osobowego citroena, który zignorował czerwone skręcając na prawo. CZYTAJ WIĘCEJ
ij/b/ran