Mieszkańcy okolic wysypiska zwrócili się o pomoc do ministra środowiska. Ten sprawie się przyjrzał i przekazał sprawę do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. A ten z kolei zlecił kontrolę mazowieckiemu oddziałowi inspektoratu.
Mieszkańcy o kontrolę zabiegali od wielu miesięcy. Na początku roku pobrali próbki odcieków z wysypiska śmieci należącego do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, które były odprowadzane do kanalizacji. Zrobiono to w różnych odstępach czasu i przekazano do badań.
Wynika z nich, że stężenie zanieczyszczenia wynosiło od 1810 mg/l do 3510 mg/l, podczas gdy nie powinno przekraczać 1000 mg/l.
Prokuratura odmówiła śledztwa choć przyznała, że do doszło przekroczenia pewnych norm.
Z kolei Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska próbki nie przekonały do tego, by skontrolować wysypisko. Dlatego mieszkańcy poskarżyli się do resortu środowiska i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Obie instytucje skargę uznały za zasadną i zleciły kontrolę składowiska, którą ma wykonać WIOŚ.
- Bardzo się cieszymy, że uznano w końcu nasze rację. To pokazuje, ze warto było walczyć przez kilka miesięcy – mówi Bogdan Bajak ze stowarzyszenia Czyste Radiowo.
Jak dodał, we wtorek o godzinie 17 mieszkańcy ponownie będą protestować na rondzie u zbiegu Arkuszowej i Wólczyńskiej.
"Nie boimy się kontroli"
O komentarz poprosiliśmy właściciela wysypiska, spółkę MPO. Rzeczniczka Joanna Mroczek potwierdza, że WIOŚ w ubiegłym tygodniu poinformował o zamiarze kontroli. - Jest to kontrola planowa, nie wynika ona ze skarg, czy jakichkolwiek zgłoszeń i nie ma charakteru interwencyjnego – przekonuje rzeczniczka.
Jak dodaje, spółka w każdej chwili jest gotowa do kontroli, bo nie ma nic do ukrycia. – Prowadzimy stały monitoring składowiska, który obejmuje m.in. stateczność bryły, wody powierzchniowe, wody podziemne oraz wody odciekowe – zapewnia Mroczek.
Rzecznika twierdzi, że monitoring prowadzony przez spółkę jest bardzo szczegółowy. Pobierane są średniodobowe próbki odcieków odprowadzanych do kanalizacji. Później trafiają do certyfikowanego laboratorium.
Miał być stok
Temat wysypiska powrócił przy okazji przetargu na wywóz i zagospodarowanie odpadów ze stolicy. MPO ma obsługiwać kilka dzielnic. Przetarg zaskarżyli jednak wielcy przegrani - firmy Remondis i Byś.
Sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej. Właśnie tam wyszło na jaw, że w 2012 roku MPO złożyło wniosek o przedłużenie działalności wysypiska w Radiowie. Początkowo miało działać do 2014 roku, ale okazało się, że śmieciowa góra będzie rosła do końca 2016 roku. Pretekstem jest jej formowanie pod stok narciarski.
Wysypisko Radiowo
Wysypisko Radiowo znajduje się na granicy dwóch dzielnic: Bemowa i Bielan oraz gmin Izabelin i Stare Babice. Rocznie trafia tam 150 tysięcy ton odpadów. Śmieci gromadzono są tam od początku lat 60. Rekultywacja tego miejsca już się rozpoczęła; zaczęło się odgazowywanie górki.
Mówi Bogdan Bajak ze stowarzyszenia "Czyste Radiowo"
Bartłomiej Frymus – b.frymus@tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowe