"Mieszko jest jak Feniks, odradza się z popiołów"

"Jest tak mocno spalony, że nie można chodzić dookoła"
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Mieszko rodzi się jak Feniks z popiołów, przeżywa właśnie drugą młodość, prawdopodobnie przeżyje i pożar – mówi Piotr Tyszko-Chmielowiec dyrektor Instytutu Drzewa z Wrocławia.

600-letni dąb Mieszko I – pomnik przyrody, najstarszy dąb szypułkowy na Mazowszu - zapłonął w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Strażacy szybko ugasili pożar, ale drzewo ucierpiało. Specjaliści mieli zbadać, czy przetrwa.

Prawdopodobnie przeżyje

Jedną z takich opinii przygotował Piotr Tyszko-Chmielowiec, który najstarsze drzewo w Warszawie obserwuje od dawna. Jego zdaniem - z dużym prawdopodobieństwem - Mieszko przeżyje.

- Oczywiście nie mogę tego zagwarantować, natomiast z oględzin wynika, że uszkodzeniu mogły ulec tylko martwe części drzewa. Jeżeli te żywe zostały uszkodzone, to - mam nadzieję - tylko w sposób marginalny – powiedział.

Piotr Tyszko-Chmielowiec podczas ekspertyzy zajrzał w szczeliny drzewa, gdzie dostrzegł, że pomiędzy między betonową plombą, a żywą tkanką jest spora warstwa martwego drewna, która się nie zapaliła i stanowiła ochronę przed gorącem – zrelacjonował i przypomniał, że najważniejsza dla drzewa jest warstwa tkanki pod korą.

- Czy pożar uszkodził kluczowe dla drzewa tkanki? Jeśli tak, to niewielką część. Jednak wszystko okaże się w następnym roku – powiedział.

Młodzieniaszek

Ponadto – zdaniem dendrologa – Mieszko przeżywa właśnie... drugą młodość.

– Po tym jak ćwierć wieku temu prawie umarł, ze względu na zmianę stosunków wodnych. W pobliżu wybudowano osiedla, kanalizację, które zaburzyły poziom wód powierzchniowych i gruntowych. Mieszko musiał się wtedy na nowo odrodzić – mówi Piotr Tyszko-Chmielowiec.

I tak zrobił, co wynika z tego, jak wyglądają jego gałęzie. Piotr Tyszko-Chmielowiec zbadał jedną z tych, które podczas pożaru obcięli strażacy.

Wnioski? Zapewne dzięki kilku deszczowym latom, drzewo odżyło, i jest obecnie w kondycji zbliżonej do 20-30 letnich drzew.

- To młodzieńczy staruszek, co jest charakterystyczne dla długowiecznych drzew. Jest jak Feniks, który narodził się z popiołów. Można liczyć na to, że zniesie stres, związany z pożarem. Kiedy badałem drzewo podeszła do mnie kobieta: powiedziała, że to drzewo, to kawał jej życia, że często tutaj przychodziła. Ucieszyłem się i pomyślałem, że wciąż tak będzie, bo wierzę, ze drzewo przetrwa – powiedział dendrolog.

kz/gp

Czytaj także: