Na nowe bramki w metrze przyjdzie pasażerom poczekać dłużej. Zarząd Transportu Miejskiego unieważnił ogłoszony przed dwoma tygodniami przetarg na ich wykonanie. Wpłynęła tylko jedna oferta, która przekraczała finansowe możliwości miasta.
O sprawie poinformował portal transport-publiczny.pl. Montaż bramek planowano na pięciu stacjach pierwszej linii metra: Marymont, Słodowiec, Stare Bielany, Wawrzyszew i Młociny; po jednej przy każdym wejściu - łącznie ZTM zapowiadał 10 nowych urządzeń.
Miały być wyposażone w czytnik kodów QR, za pomocą którego pasażerowie mogliby skanować bilet kupiony przez telefon.
Tylko jeden chętny
Niedawno minął termin składania ofert. Zgłosił się tylko jeden chętny - firma Syntax, która już wcześniej zajmowała się serwisowaniem warszawskich bramek biletowych. Jak podaje transport-publiczny.pl, spółka zaproponowała kwotę w wysokości 3,67 mln zł brutto. To o blisko milion więcej, niż planował stołeczny ratusz. Zakładano bowiem, że inwestycja wyniesie maksymalnie 2,89 mln zł.
ZTM zdecydował się więc unieważnić przetarg. Być może wykonawcę uda się wyłonić w kolejnym postępowaniu.
Szklane drzwiczki
Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, nowe bramki mają być wysokie na 160 centymetrów i szerokie na 90. Będą służyć głównie pasażerom z rowerami, większymi bagażami i osobom mającym trudności z poruszaniem się.
Zostaną wyposażone w szklane drzwiczki otwierane w obu kierunkach. Dzięki temu korzystać z nich będą mogli zarówno pasażerowie wchodzący na peron, jak i wychodzący z niego.
Poza czytnikiem kart miejskich i biletów kartonikowych, bramki mają rozpoznawać kody QR i otwierać się po przyłożeniu biletu pojazdowego.
Zwycięzca wyłoniony w nowym przetargu będzie musiał będzie miał za zadanie nie tylko budowę nowych urządzeń, ale też przebudowanie bramek ewakuacyjnych. Wyznaczony przez ratusz czas na prace to cztery miesiące od momentu podpisania umowy.
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: ZTM