To już 25. podejście polskiego klubu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dotychczas tylko dwie próby zakończyły się sukcesem. W sezonie 1995/96 dokonała tego Legia, a rok później Widzew Łódź. W tym roku pierwszą przeszkodą był mistrz Bośni i Hercegowiny. Aby dostać się do fazy grupowej, legioniści będą musieli wyeliminować, poza Zrinjskim, jeszcze dwa zespoły.
Bardziej niż piłkarzy Vinko Marinovicia, klub ze stolicy obawiał się bośniackich upałów. W momencie godziny rozpoczęcia meczu (18:30) w Mostarze było 36 stopni Celsjusza. Od pierwszej minuty nowy trener Legii Besnik Hasi desygnował do składu wracających po przerwie spowodowanej mistrzostwami Europy Ondreja Dudy, Tomasza Jodłowca i Nemanji Nikolicia. Zabrakło tylko Michała Pazdana.
Brazyliana w Mostarze
Jego absencji na stadionie Biały Brzeg, który składa się praktycznie z jednej trybuny, początkowo widać nie było. Legia, choć nie kwapiła się do jakichś szaleńczych ataków, kontrolowała mecz. Najbardziej aktywnym piłkarzem na boisku w pierwszej połowie był Guilherme, który efektownie dryblował, mijał rywali.
Dość powiedzieć, że po czterech faulach na Brazylijczyku, czterech piłkarzy drużyny gospodarzy otrzymało po żółtej kartce (aż trzy w pierwszej połowie). 25-letni piłkarz kreował sytuacje kolegom, ale ci a to długo zwlekali z uderzeniem (Nikolić), a to zostali blokowani (Duda).
Bośniacka drużyna tylko raz zdołała zagrozić bramce Legii. W 27. minucie Arkadiusz Malarz wyszedł z bramki i wybił piłkę spod nóg przeciwnika. Gospodarze domagali się jedenastki, ale sędzia słusznie pozostał nieugięty.
Zryw Legii tyko na chwilę
Być może ta sytuacja miała główny wpływ na zmianę w bramce Legii. Malarz zgłosił problem z łydką i na drugą połowę wyszedł już Radosław Cierzniak. Szanse zaczęli stwarzać jego koledzy z pola. Już w 49. minucie przyszły efekty w postaci gola. Po precyzyjnym prostopadłym podaniu nowego gracza stołecznej drużyny Thibaulta Moulina, szans bramkarzowi gospodarzy nie dał Nikolić.
Gdy wydawało się, że worek z bramkami wkrótce się rozwiąże, ekipa z Mostaru niespodziewanie wyrównała. Njpierw efektowną interwencję zaliczył Cierzniak, wybijając piłkę na rzut rożny, ale po chwili musiał wyjmować piłkę z siatki! Adama Hlouska uprzedził Matija Katanec i strzałem głową wpakował piłkę do siatki.
Bramka ewidentnie dodała gospodarzom skrzydeł, choć do końca meczu lepszą i jednocześnie jedyną sytuację stworzyła sobie Legia. W 71. minucie świetne dośrodkowanie Moulina próbował na gola zamienić Jodłowiec, ale piękną paradą popisał się Dalibor Kozić. W samej końcówce wynik na swoją korzyść próbowali przechylić Bośniacy, ale więcej goli nie oglądaliśmy.
Widać, że niedawna porażka Legii 1:4 w Superpucharze z Lechem nie była dziełem przypadku. Mistrz Polski potrzebuje jeszcze sporo czasu na zgranie i powrót do formy.
Rewanż za tydzień w Warszawie. Nikt nie wyobraża sobie, że skończy się blamażem.
Zrinjski Mostar - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Nemanja Nikolic (49); Matija Katanec (57-głową).
Żółte kartki: Petar Stojkic, Ognjen Todorovic, Nemanja Bilbija, Matija Katanec, Tomislav Tomic; Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin.
Sędziował: Carlos Clos Gomez (Hiszpania).
Zrinjski: Dalibor Kozic - Mario Baric, Slobodan Jakovljevic, Matija Katanec, Pero Stojkic - Ivan Peko (81. Miloc Zeravica), Tomislav Tomic, Oliver Petrak, Nemanja Bilbija (87. Filip Arezina), Ognjen Todorovic (69. Miloc Filipovic) - Jasmin Mesanovic.
Legia: Arkadiusz Malarz (46. Radosław Cierzniak) - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Jakub Rzeźniczak, Adam Hlousek - Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin, Ondrej Duda (59. Michaił Aleksandrow), Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolic (76. Aleksandar Prijovic).
CZYTAJ RÓWNIEŻ NA SPORT.TVN24.PL
Legia z Pucharem Polski:
sport.tvn24.pl/lukl