Dochodziła godzina 10, kiedy ktoś usłyszał przeraźliwe miauczenie na Wale Miedzeszyńskim. Odgłosy dochodziły ze studzienki burzowej na wysokości ulicy Chodzieskiej. Mężczyzna wezwał strażników miejskich.
Do utraty tchu
- Mały kot walczył o życie na głębokości ok. 5 metrów. Studzienka była do połowy wypełniona wodą. Pływał w niej, ale widać było, że jest już wyczerpany – relacjonował st. insp. Robert Bielski z Patrolu Eko.
Nie wiadomo, jak zwierzę dostało się do studzienki, która mogła być dla niego śmiertelną pułapką. Czy został do niej wrzucony, czy może wpadł, gdy wędrował porzucony przez matkę.
Zalany asfaltem właz był pułapką
Przebieg akcji stał się dramatyczny, ponieważ strażnicy miejscy bezskutecznie próbowali zdjąć pokrywę ze studzienki częściowo zalaną asfaltem. Na pomoc wezwano pogotowie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
- W trakcie oczekiwania obserwowaliśmy jak zwierzę traci siły. W głębi studzienki dostrzegliśmy nieco bezpieczniejsze miejsce i przepchnęliśmy tam kota końcem tyczki – powiedział mł. spec. Artur Sapiński.
Pracownicy MPWiK uporali się z włazem studzienki i wydobyli przerażonego malca na powierzchnię.
- Zawinęliśmy go w kocyk, włączyliśmy ogrzewanie w radiowozie i masowaliśmy zwierzę, żeby je ogrzać. Po kilkunastu minutach kotek uspokoił się – dodał Robert Bielski.
Uratowany kotek trafił do Schroniska na Paluchu i tam będzie czekał na adopcję.
Zobacz wcześniejszą akcję ratowania kaczki ze studzienki kanalizacyjnej:
Akcja ratowania kaczki
skw/mś
Źródło zdjęcia głównego: SM