Ryszard Kukliński był oficerem Ludowego Wojska Polskiego. W latach 1971-1981 przekazał na Zachód ponad 40 tys. stron najbardziej tajnych dokumentów dotyczących PRL, ZSRR i Układu Warszawskiego. Amerykanom dostarczył także plany wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Zmarł w 2004 r.; pochowany jest na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Wniosek o uczynienie Kuklińskiego patronem ulicy na Białołęce zgłosiła tamtejsza rada dzielnicy.
"Postać tragiczna"
W czwartek propozycję poparł klub PO w radzie miasta. Wiceprzewodnicząca rady z ramienia tej partii Ewa Masny przekonywała, że płk Kukliński zasługuje na upamiętnienie w miejskim nazewnictwie, bo "był jedną z tych osób, które przyczyniły się do możliwości powstania niepodległej Polski".
- Pułkownik Kukliński to postać tragiczna. Podejmując decyzję o złamaniu przysięgi wojskowej miał świadomość, że stanie przed osądem rodaków. Odwagą największą w tym momencie było wzięcie na swoje sumienie tej decyzji, a potem pokorne przyjęcie tego osądu - odrzucenia przez jednych i wyniesienia przez innych - argumentowała.
Radnym PiS nie spodobał się jednak pomysł nazwania imieniem Kuklińskiego "nic nie znaczącego zjazdu z mostu w peryferyjnej dzielnicy". Wiceprzewodnicząca rady miasta Olga Johann (PiS) przypomniała, że w 2010 r. dzielnica Targówek wnioskowała o nadanie tej nazwy jednej z tamtejszych ulic. Otrzymała wówczas odpowiedź od biura kultury ratusza, że nie jest to dobrym pomysłem, ponieważ powinien to być obiekt bardziej prestiżowy.
Podkreśliła, że kolejnym pomysłem było nazwanie w ten sposób przebiegającej przez dzielnice Bemowo, Włochy i Ursus powstającej ulicy, która nosi roboczą nazwę "Nowolazurowa". Rady tych dzielnic zaopiniowały propozycję pozytywnie.
"Szpiegował od zawsze"
Krytycznie do upamiętnienia płk. Kuklińskiego w miejskim nazewnictwie odniósł się klub SLD. Jak powiedział wiceprzewodniczący rady miasta z ramienia tej partii Sebastian Wierzbicki, "kuriozalne wydaje się być fetowanie obcego szpiega i myślenie, że każdy, nawet najbardziej haniebny czyn, jeśli tylko szkodził Polsce ludowej, godzien jest pochwały".
Argumentował, że Kukliński "szpiegował od zawsze - najpierw swoich kolegów dla polskich służb, potem dla CIA, a mówi się, że w międzyczasie również dla Związku Radzieckiego".
- Przypadek Ryszarda Kuklińskiego jest, delikatnie mówiąc, bardzo kontrowersyjny. Nie zdziwiłbym się, gdyby na Łubiance roześmiano się dziś na wieść, że nadajemy ulicy imię człowieka, który był współpracownikiem tajnych służb radzieckich. Przez wiele lat udało się tego uniknąć - nie zrobił tego Lech Kaczyński, gdy był prezydentem Warszawy, nie zrobiło tego PiS, gdy cztery lata rządziło Warszawą - mówił.
Wierzbicki zgłosił też poprawkę, by zjazdu z mostu Skłodowskiej-Curie nie nazywać imieniem Kuklińskiego, a by uhonorować w ten sposób Bronisława Geremka - "kogoś, dzięki komu ta prawdziwa wolność w Polsce nastała". Nie zgodzili się na to jednak radni PiS i większość radnych PO.
Wystąpienie Wierzbickiego spotkało się z ostrą reakcją radnych PiS. Jak mówił jeden z nich Andrzej Melak, jeśli Kuklińskiego nazwie się zdrajcą, takim samym mianem powinno określić się Józefa Piłsudskiego, Romualda Traugutta "i tych wszystkich, którzy z miłości do Polski nie dotrzymali przysięgi złożonej wrogowi".
Przewodniczący klubu PiS Maciej Wąsik ocenił z kolei, że Wierzbicki przeniósł radnych w lata 80., jakby czytał pierwszą stronę "Trybuny Ludu". - Dawno nie słyszałem takiego steku bzdur. Wstydzę się za pana - powiedział.
Ostatecznie za nadaniem ulicy imienia płk. Ryszarda Kuklińskiego głosowało 36 radnych, siedmioro było przeciw, a troje wstrzymało się od głosu.
W czwartek, tuż po głosowaniu w tej sprawie, rada Warszawy nadała ulicy "Nowolazurowej" nazwę Alei 4 czerwca 1989 r. - dla upamiętnienia pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce.
Paweł Kowal chciał zmiany nazwy al. Armii Ludowej na imienia Kuklińskiego:
Mówi Paweł Kowal
PAP/lata
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24