Kraksa radiowozu eskortującego szefa NATO była wypadkiem, nie kolizją

Tak doszło do wypadku
Źródło: michal231 / Kontakt 24
Po ponad czterech miesiącach postępowania prokuratura zakwalifikowała zderzenie z udziałem radiowozu eskortującego szefa NATO Jensa Stoltenberga jako wypadek. To ważne dla rozstrzygnięcia, jaka kara grozi sprawcy zdarzenia.

Jak poinformował Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, o zakwalifikowaniu zderzenia jako wypadek przesądziła opinia biegłych, którzy oceniali stan zdrowia poszkodowanych.

- W ocenie biegłych obrażenia odniesione przez policjanta kierującego radiowozem i potrąconą pieszą były na tyle poważne, by traktować zdarzenie jako wypadek - wyjaśnia prokurator. Oznacza to, że poszkodowani wymagali co najmniej siedmiodniowej hospitalizacji.

Kluczowa opinia

Łapczyński zapowiedział też, że w ciągu kilku najbliższych dni akta sprawy zostaną przekazane biegłemu z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. To on ustali czy radiowozy poruszające się w kolumnie dostosowały się do przepisów i zachowały należytą ostrożność. Sprawdzi też, który z kierujących pojazdami spowodował zderzenie.

- W tej chwili mamy już zgromadzony cały materiał dowodowy. Oba pojazdy biorące udział w zderzeniu są zabezpieczone i czekają na oględziny biegłego. Jego opinia na temat przebiegu zdarzenia będzie kluczowa dla sprawy - mówi Łapczyński. Ustalenia biegłego rozstrzygną, komu zostaną postawione zarzuty.

Zderzenie i potrącenie

Do zdarzenia doszło wieczorem, 24 sierpnia zeszłego roku. To, jak przebiegał wypadek, widać na filmie zarejestrowanym przez Reportera 24.

Po godzinie 20 ulicą Żwirki i Wigury od lotniska w stronę centrum zmierzała kolumna uprzywilejowana. Jeden oznakowany radiowóz jechał na jej przedzie, drugi zamykał kolumnę. Między nimi było jeszcze kilka nieoznakowanych aut, furgonetki i limuzyna, której pasażerem był szef NATO Jens Stoltenberg.

Ale tą trasą przemieszczał się też trzeci radiowóz, również oznakowany i z włączonymi sygnałami. On jednak nie jechał w kolumnie, ale obok niej. To tzw. filtr, czyli samochód, który ma wstrzymywać ruch na poprzecznych ulicach, które przecinają trasę kolumny. W praktyce wygląda to tak, że filtr najpierw wstrzymuje ruch na jednym skrzyżowaniu, a gdy kolumna przejedzie, wyprzedza ją i pędzi na następne.

Ucierpiały cztery osoby

I to właśnie ten trzeci radiowóz zderzył się na skrzyżowaniu z Hynka z białą furgonetką, która nadjechała od strony Marynarskiej. Uderzenie było na tyle silne, że dostawcze auto przewróciło się na bok. Ucierpiały cztery osoby: dwaj policjanci, kierowca furgonetki oraz piesza znajdująca się w pobliżu. Teraz wiadomo już, że obrażenia pieszej i jednego z policjantów były najpoważniejsze.

Za spowodowanie wypadku grozi do trzech lat więzienia.

kk/pm

Czytaj także: