"Janusz Korwin-Mikke wjechał jak panisko na środek placu Narutowicza" – poinformowała organizacja Miasto Jest Nasze. Interweniowała straż miejska. Sztab Korwin-Mikkego tłumaczy z kolei, że samochody wjechały po to, żeby wypakować sprzęt potrzebny do kręcenia klipu wyborczego.
Rano na placu Narutowicza działacze Koalicji Ruchów Miejskich na czele ze swoją kandydatką na prezydenta Justyną Glusman zaczęli "nowy etap kampanii". Pokazali Glustram, czyli tramwaj wyborczy.
"Założyła blokadę"
Ale traf chciał, że nie tylko ta ekipa, walcząca o głosy warszawiaków, zjawiła się na placu. Przyjechał również Janusz Korwin-Mikke. Odnotowało to MJN.
"Ale beka! Janusz @JkmMikke wjechał jak panisko na środek placu Narutowicza i straż miejska założyła mu blokadę. Prawo obowiązuje wszystkich panie Januszu!" – poinformowało na Twitterze Miasto Jest Nasze.
Jako dowód pokazali zdjęcie z całego zdarzenia. Widać na nim Janusza Korwin-Mikkego i stojące na środku placu auta, a także strażników miejskich i kilka osób. Na podstawie fotografii nie da się ocenić, kto zaparkował samochody w tym miejscu.
"Chcieli przeszkodzić"
Z pytaniem o całą sprawę zwróciliśmy się do przedstawiciela Komitetu Wyborczego Wolność w Samorządzie.
- Przyjechaliśmy na plac Narutowicza, żeby nagrywać klip wyborczy z tramwajami. Z samochodów był wyładowywany sprzęt potrzebny do realizacji klipu. Nasza konkurencja chciała przeszkodzić i zadzwoniła na straż miejską – mówi Maciej Maciejowski, członek sztabu Wolność w Samorządzie.
Jak podkreśla, nie chodziło o parkowanie tylko wyładowanie sprzętu. Dodaje też, że Janusz Korwin-Mikke nie kierował żadnym z aut, które stanęły na placu.
Z kolei Jan Popławski z MJN zapewnił nas, że organizacja nie zgłaszała nielegalnego parkowania na placu.
Cztery samochody
Straż miejska potwierdza, że interweniowała po godzinie 8 na placu Narutowicza.
- Na placu zaparkowane były cztery samochody. Kierowcy trzech z nich przyszli, zostali pouczeni i przeparkowali auta. Na czwarte została założona blokada – mówi Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej.
Jak relacjonuje, wtedy podszedł do strażników kierowca tego auta. – Zdjęto blokadę i wyciągnięto sankcję karne przewidziane prawem – zaznacza Jabraszko.
Nie chciał powiedzieć, czy kierowca został ukarany mandatem, zasłaniał się rozporządzeniem o ochronie danych osobowych (RODO). Nie podał również, czy interwencja dotyczyła Janusza Korwin-Mikkego.
ran/mś
Źródło zdjęcia głównego: MJN