Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar poinformował, że sanepid uchylił dwie kary w wysokości 10 tysięcy złotych nałożone na uczestników akcji "List". We wtorkowych "Faktach po Faktach" RPO ocenił również, że decyzje sanepidu są wydawane "kompletnie bez refleksji, bez analizy stanu faktycznego, tylko na podstawie notatki policji".
Happening odbył się 6 maja, na cztery dni przed planowanymi wyborami prezydenckimi. Grupa artystów przeszła wtedy sprzed budynku gmachu Poczty Głównej przy Świętokrzyskiej przed Sejm. Nieśli 14-metrowy transparent przypominający list z napisem "żyć nie, umierać". Artyści przekonywali, że happening odbył się z zachowaniem wprowadzonych w związku z epidemią obostrzeń, a oni mieli na sobie maski i zachowywali obowiązkowe odległości. Mimo to, na podstawie policyjnych notatek, sanepid nałożył na uczestników kary w wysokości 10 tysięcy złotych.
W sprawie interweniował rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. We wtorek poinformował na Twitterze o sukcesie swojej interwencji: "Zwycięstwo! Sanepid w trybie autokontroli uchylił dwie kary w wys. 10 tys. zł nałożone na uczestników akcji 'List' oraz umorzył postępowanie w sprawie".
Do decyzji sanepidu Bodnar odniósł się później w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24. - Byłem przerażony, jak zobaczyłem w zeszłym tygodniu te decyzje administracyjne sanepidu wydawane kompletnie bez refleksji, bez analizy stanu faktycznego, tylko na podstawie notatki policji. Tak jakby ten urzędnik sanepidu czuł się związany i nie czuł potrzeby przeprowadzenia dodatkowego postępowania dowodowego - mówił.
Ustawa "niezwykle bezwzględna"
Ocenił, że ustawa, która pozwoliła na wprowadzenie kar finansowych, jest "niezwykle bezwzględna". - Widełki kar za przekraczanie reżimu sanitarnego są ustawione na poziomie od pięciu tysięcy do 30 tysięcy złotych. Co więcej, jak kara zostanie nałożona, to jest natychmiastowa wymagalność - zwrócił uwagę RPO.
Wskazał, że wraz ze swoim zastępcą Stanisławem Trociukiem podjęli decyzję, aby przyłączyć się do tych spraw już na etapie postępowania administracyjnego. - Nie możemy czekać na sąd i dzisiaj (we wtorek - red.) złożyliśmy kompleksowe pismo wykazujące wszystkie nieprawidłowości i dzisiaj otrzymaliśmy decyzje, że sanepid w trybie autokontroli uchylił decyzję oraz umorzył postępowanie w sprawie. Czyli te osoby, które zostały ukarane za niesienie tego "listu" z poczty do Sejmu, już nie mają kłopotu, bo decyzja została uchylona - wyjaśnił.
"Nadzieja na przyszłość"
Adam Bodnar zaznaczył, że cieszy go takie rozwiązanie, bo to pokazuje, że instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich jest potrzebna: - Nie tylko na poziomie symbolicznym i nie tylko na poziomie ogólnego pomagania czy wskazywania nieprawidłowości, ale że ma konkretne instrumenty przystępowania do postępowań, za pomocą których może pomagać obywatelom - wyjaśniał.
Zdaniem RPO możliwe jest też, że w sanepidzie "nastąpiła jakaś autorefleksja". - Że może ten sanepid idzie za daleko, że może nie ma co ufać aż tak bardzo policji i że trzeba te przepisy stosować z głową. I to, że czasami się pojawiają takie przejawy w miarę sensownego zachowania ze strony organów władz publicznych, daje mi pewną nadzieję na przyszłość, że może przetrwamy przez te trudne czasy i że ten ciąg technologiczny będzie się zacinał - podsumował.
O przesłanki decyzji powiatowego sanepidu zapytaliśmy we wtorek wieczorem rzeczniczkę Mazowieckiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego Joannę Narożniak. Obiecała, że sprawdzi to w środę rano.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciek Jaźwiecki, Agencja Gazeta / Twitter