- Jak mam to kur... obejchać - denerwuje się kierowca, zaskoczony nowopostawionymi barierkami na ul. Naczelnikowskiej. Nie był odosobniony, bo początek remontu na ul. Naczelnikowskiej mocno zestresował kierowców. Czy tak musiało być? - Nie - odpowiada internauta. Zwraca uwagę, że informacji o inwestycji nie brakowało.
Od piątku ul. Naczelnikowska jest zamknięta dla ruchu, bo robotnicy mieli budować wjazd do sklepu Kaufland. Pracę zaczęli jednak dopiero w poniedziałek - przez sobotę i niedzielę barierki odgradzały pustą ulicę. Dlatego większość kierowców ignorowała objazd i slalomem mknęła Naczelnikowską.
Kiedy w poniedziałek okazało się, że robotnicy pracują i ulicą przejechać już się da wśród kierowców zawrzało. Większość twierdziła, że zaknięcie drogi spadło na nich jak grom z jasnego nieba.
Kto chciał, ten wiedział
Po poniedziałkowym reportażu Łukasza Wieczorka, który rozmawiał ze zdenerwowanymi mieszkańcami i kierowcami, napisał do nas pan Bartłomiej Pieniążek. - Codziennie przejeżdżałem ul. Naczelnikowską. Ja dla przykładu wiedziałem już o tym w piątek, śledząc waszą stronę wszystkiego mogłem się dowiedzieć, oraz zaplanować sobie podróż do pracy w poniedziałek - pisze Bartłomiej Pieniążek. Zwraca też uwagę, że nie miał problemu ze znalezieniem tablicy informacyjnej, na której "Wyraźnie jest napisane remont od 04/03/2011".
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty TVN