Sąd uzasadnił swoją decyzję obawą matactwa (czyli utrudniania śledztwa), a grożącą podejrzanemu wysoką karą, czyli dożywocie.
Obrońca Mateusza G., adwokat Olgierd Pogorzelski, zapowiedział, że będzie odwoływał się od decyzji sądu. - Będę składał zażalenie - oświadczył.
- Mateusz G. nadal milczy. Nie składa wyjaśnień, nie przyznaje się do winy. Nie mówi nic na temat tego, co wydarzyło się w jego rodzinnym domu we wtorek - relacjonowała Olga Bierut, reporterka TVN24.
Zabezpieczyli noże
W czwartek młodemu mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa matki i ojca. Małżeństwo zginęło od ciosów zadanych nożem. Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem przy ulicy Walcowniczej w Falenicy. Mateusz G. podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień.
Po zabójstwie policjanci pracowali na miejscu zbrodni do szóstej rano w środę. - Mówimy o tragedii rodzinnej, te odgłosy, które usłyszeli sąsiedzi, były wstrząsające. Reakcja policjantów była bardzo szybka, pojawili się na miejscu błyskawicznie, natomiast ten czas nie pozwolił, uratować ludzkiego życie - mówił po zdarzeniu Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Funkcjonariusze zabezpieczyli dowody - noże. Ciała zamordowanych zostały przewiezione do zakładu medycyny sądowej. - Sekcje zwłok mają dać odpowiedź, w jaki sposób ktoś dokonał tego morderstwa - informowała Olga Bierut, reporterka TVN24.
"Normalna rodzina"
Jak informowała prokuratura - zatrzymany 25-latek był spokojny i wykonywał polecenia. W podobnym tonie wypowiadali się o nim sąsiedzi. "Normalna rodzina", "Byliśmy w szoku, do dziś nie możemy się pozbierać" - komentowali.
Artur Węgrzynowicz , reporter tvnwarszawa.pl rozmawiał z okolicznymi mieszkańcami. - Twierdzą, że ta rodzina nie była zintegrowana z sąsiadami, a w domu często dochodziło do awantur - przekazuje reporter.
mp/b/pm