"Jak się pracownik upomina, to mu się obcina palce i podrzyna gardło"

"Jestem facetem, ale płakać mi się chce"
Źródło: TVN 24
- Jestem facetem, ale płakać mi się chce ze szczęścia, że wreszcie żeśmy się obudzili, jako Polacy, jako polscy pracownicy - mówił do zgromadzonych na Placu Zamkowym związkowców przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. W swoim przemówieniu zarzucił rządowi, że manipuluje budżetem i podejmuje "działania antypracownicze". - To jest dopiero początek naszej drogi. Dostało się też nieuczciwym pracodawcom.

Trzy wielkie pochody wyruszyły z różnych miejsc, spotkały się w okolicach ronda de Gaulle'a i potem ruszyły na Plac Zamkowy, na którym przemówili liderzy związkowców.

KULMINACJA PROTESTÓW - czytaj relację minuta po minucie

Piotr Duda podkreślał podczas przemówienia znaczenie dużej liczbę protestujących, którzy pojawili się na manifestacjach.Szacuje się, że na ulice wyszło około 100 tys. demonstrantów.

"Powinniśmy rozpocząć zbieranie podpisów pod rozwiązaniem parlamentu"

"Mamy być wołami"

- Nadszedł ten czas i ta siła, którą pokazujemy dzisiaj w Warszawie, ale siłę pokojową. Przyjechaliśmy tutaj wykrzyczeć: dość lekceważenia - mówił Duda. Skrytykował rząd i polityków, którzy lekceważą pracowników i "żyją sami dla siebie". - A my mamy być tylko wołami wyborczymi i do pracy w naszym kraju - skwitował.

Lider "Solidarności" zarzucił ministrowi Rostowskiemu, że jest "kłamczuchem, który manipuluje polskim budżetem". - Ich postulaty kosztowały budżet 150 mld zł. Jakie 150 mld złotych? Nie wierzcie im, to jest tylko propaganda tej koalicji polityczno-biznesowej, która chce mieć z nas tylko niewolników - grzmiał do demonstrantów, odpowiadając na twierdzenia strony rządowej, ile kosztowałoby spełnienie związkowych postulatów.

Duda podczas przemówienia wymienił kwestie, które jego zdaniem, wywołują niezadowolenie wśród pracowników i całego społeczeństwa. Mówił m.in. o płacy minimalnej i tzw. umowach śmieciowych. - Czy płaca minimalna na poziomie 1600 zł to gwiazdka z nieba? Coraz więcej pracowników jest wykluczonych społecznie i nie może wiązać końca z końcem - stwierdził.

"To jest początek naszej drogi"

Duda odniósł się również do sytuacji ludzi młodych na rynku i absolwentów, spośród których - jak stwierdził - 75 proc. rozpoczyna swoją pierwszą pracę na umowie śmieciowej. - Nie dajcie sobie wmówić jednego - że lepsza umowa śmieciowa niż żadna - apelował.

Duda skrytykował również wydłużenie wieku emerytalnego. Stwierdził, że celem rządu jest to, żeby pracownicy "pracowali aż do śmierci" albo "umarli z głodu"

Przewodniczący "Solidarności" skrytykował nieuczciwych pracodawców, którzy zalegają z wynagrodzeniami dla pracowników. - Pseudopracodawcy, ci złodziejaszki zalegają polskim pracownikom, a jak się pracownik upomina, to się mu obcina palce i podrzyna gardło - stwierdził Duda.

Odniósł się w ten sposób do wydarzeń z początku września, gdy 23-latek w lesie pod Grójcem został zaatakowany przez swojego pracodawcę, bo domagał się zaległego wynagrodzenia.

Szef "Solidarności" podkreślił, że "nie podoba mu się rząd", który prowadzi "działania antypracownicze". - To jest dopiero początek naszej drogi. My zdajemy sobie z tego sprawę - zapowiedział.

CZYTAJ NA TVN24.PL.

tvn24.pl/aj//gak

Czytaj także: