Ikonowicz: "1 maja Warszawa będzie nasza"

fot. TVN24
fot
Źródło: | Eurosport
Tradycyjny pochód pierwszomajowy, organizowany od lat przez SLD i OPZZ w tym roku nie odbędzie się. Ze swojego pochodu nie rezygnuje natomiast radykalna lewica pod przywództwem Piotra Ikonowicza.

- Zdecydowaliśmy, że w tym roku obchody będą w Szczecinie. Tam też odbędzie duży protest pod stocznią, która jest symbolem złych inwestycji i nieudolności rządu – wyjaśnia w rozmowie z tvnwarszawa.pl rzecznik SLD Tomasz Kalita.

Dodaje, że jego partia - wzorem europejskiej lewicy - stawia na duży protest przed zakładem, który likwiduje miejsca pracy. - Czas pochodów po mału mija, świat się zmienia, lewica również - przekonuje.

Organizatorzy zaprzeczają przy tym, by przyczyną rezygnacji była kolizja z uroczystościami związanymi z beatyfikacją Jana Pawła II. We wtorek próbował to tłumaczyć Ryszard Kalisz: - Pochód zawsze szedł ulicą Nowy Świat, a w tym roku są uroczystości beatyfikacyjne Jana Pawła II i Nowy Świąt został zajęty - mówił w radiu TOK FM.

"Napieralski ucieka do Szczecina"

Tegoroczny główny pochód przejdzie więc ulicami Szczecina, rodzinnego miasta Grzegorza Napieralskiego. Tę decyzję ostro krytykuje Piotr Ikonowicz z Nowej Lewicy.

- Najpierw budowali swój program na antyklerykalizmie, a potem zorientowali się, że ich wyborcy to katolicy, regularnie chodzą do kościoła. Pokazali jak małe znaczenie ma dla niej etos i tradycja lewicy – mówi polityk i zarzuca Sojuszowi bezideowość oraz kunktatorstwo.

- Może do końca nie zrozumiał, jaki mamy pomysł - rozkłada ręce Kalita. Zapewnia przy tym, że partia nikogo nie będzie zmuszać do wyjażdu do Szczecina ani wyciągać konsekwencji z ewentualnego udziału swoich polityków w warszawskim pochodzie.

Ikonowicz zostaje w stolicy

- To partia władzy, która chwilowo u władzy nie jest. Ale na pewno nie jest to partia ludzi pracy – przekonuje Ikonowicz, który organizuje swój pochód. Zwolennicy lewicy i obrońcy praw pracowniczych spotkają się w niedzielę o godz. 10.00 przy rondzie de Gaulle'a. Ulicami Marszałkowską i Emilii Plater dojdą do placu Grzybowskiego.

Tradycyjnie w pochodach organizowanych przez radykalną lewicę pojawia się ok. 200-300 osób. W tym roku może ich być więcej, z uwagi na brak alternatywy w postaci centralnego pochodu SLD i OPZZ. Związek organizuje wyłącznie piknik w okolicy swojej siedziby przy ul. Kopernik.

– W tym roku Warszawa będzie nasza – podsumowuje Ikonowicz.

bako/roody

Czytaj także: