Huśtawka dziękuje. I idzie do sądu

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe
- Dzięki Waszemu wsparciu Huśtawka nadal się huśta - piszą właściciele do fanów klubu, który od czerwca działa w Śródmieściu bez umowy. To właśnie im dedykują sobotnią imprezę. Będą koncerty i live painting. Tymczasem sami, jak wcześniej zapowiadali, od wypowiedzenia umowy odwołali się do sądu.

W sobotę wieczorem za gramofonami w Huśtawce staną didżeje z Side One Crew, a Michał Bojara namaluje mural i wzory na koszulkach z logo Huśtawki, które będzie można potem kupić w klubie.

Wszystko to dla zwolenników klubu Huśtawka, który już kolejny miesiąc działa przy Brackiej bez umowy. Wypowiedziały ją władze Śródmieścia po protestach mieszkańców, którym przeszkadzał hałas, a Zakład Gospodarowania Nieruchomościami ze Śródmieścia skierował na tej podstawie do sądu wniosek o eksmisję klubu.

Teraz Huśtawka kontratakuje, składając do sądu swój wniosek.

Huśtawka kontra dzielnica

- Chcemy, żeby sprawą wypowiedzenia nam umowy przez Śródmieście zajął się sąd - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl jeden z właścicieli, Piotr Lipka, który nie zgadza się z zarzutami urzędników i mieszkańców co do działalności klubu. Jak informuje, wciąż toczą się rozmowy z władzami dzielnicy Śródmieście.

"W rozmowach tych jesteśmy wspierani przez Zastępcę Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy Pana Jacka Wojciechowicza oraz Radnego Miasta Pana dr. Lecha Jaworskiego" - informuje klub na swoim fanpage w serwisie społecznościowym Facebook. Urzędnicy mówią o tym inaczej - mediacje.

Mimo kolejnych spotkań, urzędnicy ze Śródmieścia na razie nie zmienili zdania w sprawie umowy. - Spór pewnie roztrzygnie sąd - kwituje Urszula Majewska, rzeczniczka dzielnicy.

Czytaj więcej o konflikcie

mz//bako

Czytaj także: