Nowi gospodarze Hali Gwardii przejęli ją w maju tego roku i niemal od razu przystąpili do prac adaptacyjnych. Pierwotnie planowali otwarcie obiektu jeszcze w wakacje, ostatecznie przesunięto je o kilka tygodni – na koniec września. Efekty prac widać na zewnątrz – nad drzwiami wejściowymi pojawiły się czarno-białe tablice z nowym logo. Ale główne prace dotyczyły oczywiście wnętrza. Co udało się zrobić w trzy miesiące?
Nad głowami bokserzy, na dole ring
Przeprowadziliśmy remont obiektu. Musieliśmy wykonać podstawowe elementy, jak sanitariaty, czy zabezpieczenie instalacji elektrycznej. Przygotowaliśmy wszystkie lokale pod gastronomię – mówi nam koordynatorka programu hali Krystyna Chami.
Widać już, jak zorganizowana będzie nowa Gwardia. Wzdłuż ściany południowej, czyli od strony Parku Mirowskiego, usytuowano boksy na lokale gastronomiczne. Przed nimi znajdą się długie stoły i proste ławy. Razem stworzą część gastronomiczną. Drugą połowę wypełnią stragany ze świeżą żywnością. Pierwsze metalowe stoiska z prostym, drewnianym blatem już przyjechały. Brakuje jeszcze kramów, które znajdą się przy ścianie od strony alei Jana Pawła II. To miejsce zarezerwowano dla sprzedawców świeżych ryb i owoców morza.
Najbardziej zaskakuje pełnowymiarowy ring bokserski, który stoi na środku. To nawiązanie do przeszłości, w której hala była areną bokserskich pojedynków. – To było moje marzenie, żeby ring się tu znalazł, żeby historia tego miejsca była z powrotem namacalna. Jak ludzie zaczną pytać, co robi tu ten ring, łatwiej będzie przemycić historię boksu w Warszawie i historię Feliksa Stamma – opowiada Chami i zdradza, że na ring nie będzie tylko scenografią, a mają się na nim pojawiać pięściarze.
O bokserach, którzy walczyli w tym miejscu kilkadziesiąt lat temu przypominają też wielkoformatowe, czarno-białe zdjęcia, który zawisły już pod dachem budynku. Najlepiej widoczne będą z góry, z antresoli, która będzie jedynym eleganckich miejscem w gastronomiczno-handlowym centrum. W ostatnich latach działał tu sklep z używaną odzieżą.
- Brasserie Smak na piętrze będzie miejscem odpoczynku, z dobrze wyposażonym barem, gdzie w okoliczności dobrego, polskie designu, z widokiem na halę, będzie można się od niej nieco odciąć. Będzie interesujący zestaw drinków i ciekawe przekąski. Antresola będzie jedynym miejscem, gdzie będzie funkcjonować obsługa kelnerska – zapowiada Krzysztof Cybruch, odpowiedzialny za komercjalizację Gwardii.
Stragany, gastronomia, sklepy
Pomieszczenia pod antresolą (zachowano ich wcześniejszy układ) przeznaczono przede wszystkim na specjalistyczne sklepy z jedzeniem, ale znajdą się tam także: bar mleczny, strefa zabaw dla dzieci, sklepik fundacji Bęc Zmiana i siedziba fundacji im. Feliksa Stamma, założonej przez wnuczkę legendarnego trenera pięściarzy. Także tu usytuowane zostały toalety.
Równocześnie z pracami budowlanymi trwała komercjalizacja, czyli poszukiwania podmiotów, które będą tu karmić i handlować. Jak zdradza Cybruch, początkowo na listę trafiło 76 knajp: zarówno tych o ugruntowanej pozycji, jak i dopiero rodzących się konceptów kulinarnych. - Zainteresowanie było spore, zdecydowaną większość znam, ale ostateczny wybór jednej z kilku podobnych pozycji był trudny. Zadziałała kwestia decyzyjności, zrozumienia naszej filozofii, ale też gotowość do szybkiego rozpoczęcia prac – tłumaczy Cybruch.
Dobór lokali można porównać do starannego układania puzzli. Nasi rozmówcy podkreślają, że zależało im na stworzeniu oferty różnorodnej smakowo, ale też cenowo. - Wydaje mi się, że powstała fajna selekcja różnych kuchni: od wegańskich po mięsne, od bałkańskich po orientalne, każdy znajdzie coś dla siebie. Przekrój jest na tyle ciekawy, że się szybko nie znudzi. Ostatecznie mamy 22 punkty karmiące, 14 sklepów specjalistycznych i ogromne targowisko, które będzie magnesem dla gości od 8 do 17 każdego dnia – dodaje.
Bezpośrednio od producenta
Targ to oczko w głowie gospodarzy nowej Gwardii. Zapowiadają, że w "pierwszym rzucie" działać zacznie 70-80 stoisk. Potem ich liczba dobije do setki. A jeśli bazar okaże się sukcesem, może zwiększyć się jeszcze o kilkanaście straganów. Na tyle pozwala powierzchnia hali. Co w niej kupimy? Krzysztof Cybruch zapowiada, że zarówno produkty podstawowe, codziennego użytku, jak i te bardziej wyrafinowane, ekologiczne, bio, pochodzące z regionalnych manufaktur, upraw czy hodowli.
- Staraliśmy się stworzyć taką selekcję produktów targowych, która będzie komplementarna wobec tego, co się dzieje na zewnątrz. Nie powiela oferty sprzed Hal Mirowskich. Postawiliśmy na krótką drogę między producentem a kupującym, czyli tam, gdzie było realne, staraliśmy się pominąć drogę handlową, zakupów hurtowych i sprzedaży marżowej przez handlowców. O ile nie jest to importer, o ile nie są to produkty z Włoch czy Grecji, szukaliśmy polskich producentów lub przedstawicieli wytwórców – wyjaśnia.
A Krystyna Chami dodaje, że Gwardię należy postrzegać jako część kompleksu, który tworzy także bliźniacza Hala Mirowska i otaczający ją bazar. - Mamy dużą bramę dostawczą, marzy nam się, żeby przy dobrej aurze szeroko ją otwierać, bo nasz koncept to przywracanie Hali Gwardii roli i celów, dla których została zbudowana 120 lat temu – podsumowuje.
Tymczasowo na trzy lata
Firma CBR Events będzie operatorem budynku przez maksymalnie trzy lata. W tym czasie ogłoszone zostanie postępowanie, które ma wyłonić docelowego, długoletniego gospodarza. W zamian za możliwość zarabiania na wynajmie obiektu pod gastronomię i handel ma przeprowadzić generalny remont zabytku. Oddzielny konkurs ogłoszony zostanie na teren wokół hal: od korso kwiatowego po Pałac Lubomirskich.
Piotr Bakalarski
Otwarcie hali we wrześniu