W doniesieniu napisano, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, poprzez nieudzielnie zarządowi pełnomocnictw oraz ustanowienie pełnomocników do spraw kadrowych i finansowych, dopuściła się przestępstwa przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego.
Paraliż urzędu dzielnicy?
Powołano się przy tym na stanowisko Sądu Najwyższego z 2011 roku dotyczące sprawy z 2003 roku, kiedy Lech Kaczyński nie chciał podpisać umowy o pracę z burmistrzem i wiceburmistrzem Wawra i ustanowił w tej dzielnicy pełnomocnika. Kaczyński swoją decyzję tłumaczył brakiem zaufania do zarządu dzielnicy. Urzędnicy, mimo braku wypłat, cały czas pracowali. Sąd przyznał im wysokie odszkodowania.
"Skoro Prezydent m.st. Warszawy przekazała pełnomocnictwo osobom trzecim, bez podstawy faktycznej i prawnej eliminując w ten sposób działania samorządowe członków Zarządu Dzielnicy Bemowo wyposażonych w kompetencje ustawowe, to godzi się z tym, że podobnie jak w przypadku, na który się powołała będzie narażona na analogiczne konsekwencje prawne" – napisano w zawiadomieniu.
Zdaniem zarządu Bemowa decyzje prezydent stolicy sparaliżowały prace urzędu oraz "wywołały niepowetowaną stratę dla mieszkańców dzielnicy".
Stołeczny ratusz odpiera te oskarżenia. - Te zarzuty są absurdalne. Pani prezydent cały czas działa zgodnie z prawem - skomentował Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Polityczny klincz
Zygrzak od dłuższego czasu odgrażał się, że jeśli on i jego ludzie nie dostaną pełnomocnictw, to złożą zawiadomienie do prokuratury na Hannę Gronkiewicz-Waltz. Dał jej nawet siedmiodniowe ultimatum w tej sprawie.
W środę na Bemowie pojawili się pełnomocnicy ustanowieni przez panią prezydent. Zygrzak przegonił ich z urzędu i oskarżył ratusz o próbę zamachu stanu.
Afera bemowska
Brak zaufania do władz dzielnicy to pokłosie tzw. afery bemowskiej. Rozpętał ją były wiceburmistrz dzielnicy Paweł Bujski. Po tym, jak został odwołany, wydał oświadczenie, w którym oskarżył wiceprezydenta Jarosława Dąbrowskiego oraz władze i urzędników bemowskiego ratusza m.in. o nepotyzm, mobbing, nadużywanie władzy i niejasności przy inwestycjach. Kontrola zarządzona przez Hannę Gronkiewicz-Waltz potwierdziła część tego zarzutów. Spowodowało to lawinę dymisji i odwołań. Sprawą cały czas zajmuje się prokuratura.
Pełnomocnik o konflikcie na Bemowie
jb/b
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl