Do zdarzenia doszło przed godziną 12, przy ulicy Sienkiewicza. - Przewrócił się żuraw samojezdny. Jesteśmy na miejscu ustalamy okoliczności - mówiła Karolina Kańka z policji w Pruszkowie.
Dodała, że została uszkodzona piekarnia. - Nie mamy informacji o osobach poszkodowanych - przekazała.
Wyciekły płyny
Na miejscu pracuje też straż pożarna. Jej przedstawiciel Kamil Kroć precyzował, że zadysponowano dwa zastępy. - Prawdopodobnie przyjedzie jeszcze jedna, specjalistyczna grupa. Prowadzimy rozpoznanie - opisywał po godzinie 12.
Reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz zwracał uwagę, że z maszyny wypływały płyny. - Na tę chwilę akcja nie powoduje utrudnień dla pasażerów, ponieważ dworzec jest w remoncie i nie generuje dużego ruchu - opisywał.
Nasz reporter rozmawiał też z operatorem dźwigu. - Mężczyzna twierdzi, ze pod maszyną osunęła się ziemia, dlatego dźwig się przechylił - relacjonował.
"Skomplikowana operacja"
Po godzinie 15 akcja straży pożarnej i ekipy budowlanej nadal trwała. Na miejsce zostały ściągnięte dwa dźwigi, których zadaniem było podniesienie tego przewróconego. Ze względu na ograniczone pole do manewru, była to skomplikowana operacja.
- Dźwig leży w dość nietypowej pozycji. Wymaga ustabilizowania i ustawienia co najmniej dwóch kolejnych dźwigów, żeby go podnieść. Ze względu na to, że tu jest teren budowy i ograniczony dostęp, ta operacja na pewno będzie wymagała dużego zaangażowania i specjalistycznego podejścia - tłumaczył Kroć.
Początkowo nie było pewności, czy to będą wystarczające środki. Ekipa budowlana pracująca na miejscu zakładała możliwość, że przewróconego dźwigu nie uda się podnieść przy pierwszym podejściu.
Podniesiony i odholowany
Po godzinie 19 dotarła do nas informacja o sukcesie operacji. - Udało się ustabilizować przewrócony dźwig, dzięki czemu operacja podnoszenia go okazała się skuteczna. Później jego operator zdołał też złożyć żuraw - poinformował rzecznik pruszkowskiej straży.
- Za sprowadzenie sprzętu do podniesienia dźwigu odpowiedzialna była ekipa budowlana, która prowadziła prace przy dworcu. Na czas tej operacji jeden zastęp zabezpieczał to miejsce - dodał Kroć. Potwierdził też, że akcja straży została już zakończona. Pod nadzorem kierownika budowy dźwig został odholowany z terenu przylegającego do dworca.
Jak mówił rzecznik straży, uszkodzony został między innymi dach pobliskiej piekarni. Oszacowaniem skali szkód zajmie się inspektor nadzoru budowlanego.
Pociągi kursują normalnie
Karol Jakubowski z PKP PLK zastrzegał, że za bezpieczeństwo w tym miejscu odpowiada wykonawca prowadzonych na dworcu prac i to on wyjaśni okoliczności zdarzenia.
- Wykonawca, przejmując plac budowy, odpowiada za przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i działania pracowników, którzy muszą posiadać odpowiednie uprawnienia. W zdarzeniu na stacji w Pruszkowie nikt nie ucierpiał. Ruch pociągów odbywa się bez zakłóceń - podał.
Do zdarzenia doszło w Pruszkowie
kz/mś