56 kilometrów w 17 minut. Piaseczyńscy policjanci eskortowali 12-letniego Dawida na przeszczep nerki do Centrum Zdrowia Dziecka. Dziś chłopiec spotkał się z nimi, by podziękować.
W ostatni weekend lipca, gdy małżeństwo z Wadowic wioząc syna do Warszawy na przeszczep, utknęło na trasie S7, mama chłopca zadzwoniła na numer alarmowy 112 i poprosiła o pomoc. Na miejsce skierowano policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. Funkcjonariusze odnaleźli rodzinę i na sygnałach przez ponad 50 kilometrów eskortowali samochód z wymagającym pilnej operacji dzieckiem do szpitala. O sprawie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl
Jak wskazywali lekarze operujący chłopca, w takich przypadkach niezmiernie ważne jest szybkie działanie, gdyż organy mogą zostać przeszczepione tylko przez określony czas od pobrania.
Rysunek dla policjantów
W piątek chłopiec i jego rodzice spotkali się w Centrum Zdrowia Dziecka z policjantami i lekarzami, którzy im pomogli. Dawid wręczył policjantom rysunek, który namalował po operacji. Przedstawia on radiowóz jadący na sygnale, z podpisem: "Dziękuję. Dawid". W rozmowie z dziennikarzami chłopiec powiedział, że czuje się już dobrze. - Będę mógł bawić się normalnie z kolegami - powiedział. Fajne było to, że jechaliśmy za policją - dodał, pytany o to jak wspomina podróż do szpitala.
Rodzice 12-latka, nie ukrywając wzruszenia, podziękowali policjantom i lekarzom, dzięki którym operacja przeszczepu przebiegła pomyślnie. - Pokonać 56 kilometrów w niecałe 17 minut to jest wyczyn. Dla Dawida to było naprawdę przeżycie, bo ja rzadko kiedy tak szybko jeżdżę. Przez centrum Warszawy 145 kilometrów na godzinę. Takie są fakty, ale po prostu czas nas gonił - mówił ojciec Dawida.
"Jestem dumny z moich policjantów"
Zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Piasecznie Robert Chmielewski powiedział, że policjanci, którzy tego dnia byli na służbie - Albert Frydrykiewicz, Jacek Konopko, Jarosław Kwaśnik i Łukasz Grzegorek - zachowali się profesjonalnie. - Jestem bardzo dumny z tego, co zrobili moi policjanci. Zachowali się w sposób profesjonalny, ale też kierował nimi taki zwykły ludzki odruch pomocy drugiej osobie. Nie czekając na zgodę przełożonych, podjęli bardzo szybko właściwą decyzję - powiedział.
Dyrektorka Centrum Zdrowia Dziecka Małgorzata Syczewska podkreśliła, że część przeszczepów odbywa się dzięki dawcom spokrewnionym, ale nie zawsze jest to możliwe. - Ważne jest oświadczenie woli i to, żeby nie zabierać "na drugą stronę" tego, czego już nie potrzebujemy, czyli narządów - mówiła Syczewska.
- Nie byłoby nas tutaj, gdyby nie cisi bohaterowie, to znaczy rodziny osób zmarłych. Rodziny, które w tragicznej sytuacji są zdolne do wyrażenia zgody na pobranie narządów. Dzięki takim ludziom mogą cieszyć się zdrowiem i życiem Dawid i jego koledzy, i koleżanki z CZD. Powinniśmy o tym coraz częściej rozmawiać, bo niedobór narządów jest istotnym determinantem możliwości leczenia, za pomocą przeszczepów, skrajnych niewydolności narządowych - powiedział prof. Sylwester Prokurat z Oddziału Nefrologii CZD.
PAP/kw