Dlaczego solarka przez kilka godzin blokowała ruch na ulicy Powsińskiej – pytają oburzeni kierowcy. Okazuje się, że w pojeździe trzeba było wymienić przewody, a serwis otwierano dopiero o godz. 8.
"Jechałem rano Powsińską i utknąłem w gigantycznym korku. Jak to jest, że w godzinach szczytu jedna solarka może na tak długo blokować ruch" – pyta internauta Maciej.
Zepsuty sprzęt utknął na jezdni w kierunku Wilanowa na dobrych kilka godzin. Pierwsze informacje o solarce były już z godziny 6 rano. Udało się ją usunąć dopiero przed godz. 9.30.
Jak informował na naszych łamach Piotr Garro z firmy Parmi, w posypywarce pękł jeden z przewodów i nie mogła zjechać samodzielnie z pasa. Postanowiliśmy jednak dopytać, dlaczego nie udało się z tym problemem uporać wcześniej.
Blokada hamulców
- Przyczyną pęknięcia przewodu była prawdopodobnie niska temperatura. Ta usterka spowodowała natychmiastową blokadę hamulców. Posypywarka nie mogła pojechać ani do przodu, ani do tyłu. Musieliśmy poczekać na dostawę nowego przewodu z serwisu, który jest otwierany o godz. 8 – twierdzi Garro.
I zapewnia, że błyskawicznie po otwarciu zleciliśmy ekipie serwisowej wymianę przewodu. - Bardzo przepraszamy kierowców za wszystkie utrudnienia - dodaje Garro.
TAK WYGLĄDAŁY UTRUDNIENIA W CZWARTEK RANO NA POWSIŃSKIEJ:
jk/ran
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl