- Stołeczny Konserwator Zabytków rażąco naruszył prawo - ocenia resort kultury. Dwa lata po wydaniu przez niego pozwolenia na roboty w willi Granzowa jego decyzję unieważniła wiceminister Magdalena Gawin. Przez ten czas budynek rozebrano i wykreślono z rejestru zabytków.
Postępowanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego dotyczyło decyzji Stołecznego Konserwatora Zabytków z 31 lipca 2014 roku. Wydano ją w sprawie pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych i prac konserwatorskich we wpisanej do rejestru zabytków Willi Granzowa przy ulicy Chełmżyńskiej w Rembertowie. Podjęte roboty przez właściciela obiektu – firmę Millbery – przy użyciu ciężkiego sprzętu doprowadziły we wrześniu 2014 roku do całkowitej rozbiórki willi. O sprawie informowaliśmy na tvnwarszawa.pl Obecny wówczas na wizji lokalnej Stołeczny Konserwator Zabytków uznał, że właściciel wykonał prace zgodnie z wydanym przez niego pozwoleniem.
Miało być "cegła po cegle"
Jak przypomina resort kultury decyzja obejmowała: odgruzowanie i usunięcie zdegradowanych elementów obiektu zagrożonych samozawaleniem, zabezpieczenie i konserwację elementów ceramicznej okładziny elewacji, wykonanie konstrukcji usztywniającej mury budynku, fundamenty, stropy, schody, przemurowanie murów zewnętrznych, które uległy destrukcji, z odtworzeniem charakterystycznych elementów bryły, wykonanie izolacji przeciwwilgociowej fundamentów i murów piwnicznych oraz przykrycie budynku dachem. W praktyce oznaczało to pozyskanie „cegła po cegle” jak największej ilości materiału historycznego. Tym bardziej, że XIX-wieczna willa była reprezentacyjnym budynkiem ówczesnej fabryki wyrobów ceramicznych kawęczyńskiej cegielni Kazimierza Granzowa. Wyróżniała się pośród ówczesnej zabudowy, ponieważ wzniesiono ją z cegły oblicowej, ozdobionej geometrycznymi wzorami. Jeszcze w lipcu stołeczny konserwator tłumaczył nam, że w czasie wydawania decyzji stan willi był fatalny.
- Uniemożliwiało to podjęcie innych działań niż te zawarte w decyzji. Biorąc pod uwagę zapewnienie bezpieczeństwa osobom biorącym udział w pracach rozbiórkowych, użycie ciężkiego sprzętu było koniecznością – informowała Magdalena Łań z biura stołecznego konserwatora.
Konserwator naruszył prawo
Nie zgodziła się z tym wiceminister kultury Magdalena Gawin unieważniając pod dwóch latach decyzję stołecznego konserwatora. Powodem było m.in. rażące naruszenie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
"Ponieważ rozbiórka obiektu wpisanego do rejestru zabytków jest możliwa jedynie po jego wcześniejszym skreśleniu z rejestru zabytków, pozwolenie, o którym mowa w art. 36 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opieki zabytkami obejmuje jedynie inne niż rozbiórka, roboty budowlane przy zabytku wpisanym indywidualnie do rejestru zabytków" - informuje biuro prasowe Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jednocześnie resort podkreślił, że przy wydawaniu pozwoleń organ ochrony konserwatorskiej zobowiązany jest w szczególności zapobiegać zagrożeniom mogącym spowodować uszczerbek dla wartości zabytków oraz udaremnianiu ich niszczenia. - W efekcie robót budowlanych przeprowadzonych w oparciu o ww. decyzję Stołecznego Konserwatora Zabytków, zabytek wpisany do rejestru zabytków jakim była Willa Granzowa, utracił autentyczną substancję historyczną, a tym samym przestał istnieć – tłumaczy biuro prasowe ministerstwa.
Ministerstwo kontroluje biuro konserwatora
Jak podkreśla Generalny Konserwator Zabytków, "rozstrzygnięcie działa z mocą wsteczną od daty wydania decyzji stwierdzającej nieważność decyzji administracyjnej dotkniętej wadą i uchyla wszelkie skutki prawne, jakie powstały od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji nieważnej". Trudno ocenić, co oznacza to w praktyce - dziś unikatowa willa nie istnieje, choć formalnie nie można było jej rozebrać. Do czasu opublikowania artykułu nie udało się nam uzyskać komentarza Piotra Brabandera piastującego stanowisko Stołecznego Konserwatora Zabytków. Gazeta Wyborcza opisując sprawę uzyskała z biura SKZ informację, że "decyzja ta nie niesie ze sobą żadnych skutków prawnych, gdyż jej następstw nie można odwrócić". To jednak nie koniec sprawy. Wiceminister zobowiązała ponadto Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do przeprowadzenia kontroli u Stołecznego Konserwatora Zabytków. Jej tematem jest m.in. sprawa realizacji robót budowlanych przy Willi Granzowa. Co grozi konserwatorowi? Ocena niekorzystnego rozstrzygnięcia dla Piotra Brabandera należeć będzie do prezydent Warszawy. To z jej upoważnienia została wydana unieważniona decyzja. Działania SKZ oceni także wojewoda jako organ ochrony zabytków, który w drodze porozumienia administracyjnego przekazał swoje uprawnienia do wydawania decyzji z zakresu ochrony zabytków i opieki nad stołecznymi zabytkami.
skw/mś