Widziała, jak jej partner rzuca dzieckiem, nie zareagowała. "Zawiasy" zmienione na bezwzględne więzienie

Rozprawa w procesie rodziców 2-miesięcznego Kamila
Prokurator odczytuje akt oskarżenia przeciwko Dagmarze N.
Źródło: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
Matka dwumiesięcznego Kamila widziała, jak jej partner rzuca dzieckiem o podłogę, ale pomocy nie wezwała. Początkowo usłyszała wyrok w zawieszeniu. Teraz sąd okręgowy orzekł karę bezwzględnego więzienia. Zmieniła się też sekwencja wyroku dla oprawcy dziecka - ojca.

O sprawie dwumiesięcznego Kamila pisaliśmy na tvnwarszawa.pl wielokrotnie. Chłopiec we wrześniu 2018 roku trafił do Szpitala Dziecięcego przy Niekłańskiej w Warszawie. Jak opisywał rzecznik prasowy placówki Mariusz Mazurek, niemowlak trafił do szpitala z "pęknięciem kości czaszki, z krwiakami w okolicy tego pęknięcia, które na szczęście nie wymagały interwencji chirurgicznej, z zadrapaniami oraz zasinieniami, a także gojącymi się złamaniami żeber oraz kości łonowej". Mazurek dodał, że chłopiec miał także "inne jednostki chorobowe", a jego stan higieniczny "nie był najciekawszy".

W momencie, kiedy lekarze walczyli o powrót do zdrowia niemowlaka, policja zatrzymała jego rodziców: Daniela G. oraz Dagmarę N.

Interwencja Ziobry

Początkowo Daniel G., ojciec dwumiesięcznego Kamila, był oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad swoim synem, ale zainterweniował Zbigniew Ziobro i zarzut zmieniono na usiłowanie zabójstwa dziecka z zamiarem ewentualnym. W sprawie oskarżona była również matka chłopca. Prokurator zarzucał Dagmarze N., że nie dopełniła swoich obowiązków oraz naraziła syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Kobieta podczas jednej z rozpraw przed sądem pierwszej instancji przyznała: - Danielowi przeszkadzał płacz Kamila, szczególnie w nocy. Któregoś dnia wyjął dziecko z łóżeczka i rzucił nim podłogę tak, że upadło na drugi koniec pokoju.

Ostatecznie, jak ocenił praski sąd, zachowanie oskarżonego było wyjątkowo brutalne, jednak nie podzielił stanowiska prokuratury w związku z drugim zarzutem. Mężczyzna został skazany na 15 lat więzienia. Z kolei Dagmara N. usłyszała karę roku pozbawienia wolności, której wykonanie sąd warunkowo zawiesił na pięć lat. Kobieta dostała również dozór kuratora, a sąd zobowiązał ją do podjęcia pracy zarobkowej lub nauki.

Wyrok był jednak nieprawomocny, apelowała pełnomocniczka skazanego Daniela G., która domagała się zmniejszenia kary, oraz prokuratura.

"Jako jedyna mogła pomóc"

Jak mówi tvnwarszawa.pl Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, śledczy apelowali, bo "nie zgadzali się z kwalifikacją, która została przyjęta przez sąd pierwszej instancji. Uważali, że Daniel G. powinien zostać skazany za "usiłowanie zabójstwa", a nie za "znęcanie ze szczególnym okrucieństwem". - Przyjęta przez sąd pierwszej instancji kwalifikacja nie odzwierciedlała tego, co się stało. Daniel G., według prokuratury, na co również wskazywały zeznania świadków, usiłował zabić syna, pozbyć się go ze swojego życia. Denerwował go płacz dziecka. Próbował go uciszyć tak skutecznie, żeby go już nie obudził - powiedziała rzeczniczka.

Jak dodała, zbyt łagodna, zdaniem prokuratury, była też kara dla matki dziecka. - Kobieta, jako jedyna, mogła to dziecko uratować. Nie zrobiła tego, dlatego naszym zdaniem kara powinna być surowsza - zaznaczyła Katarzyna Skrzeczkowska.

Zmiana wyroku

Prawomocny wyrok zapadł w piątek. Jak informuje nas Katarzyna Brogosz z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, sąd zmienił kwalifikację dla Daniela G. Został on ostatecznie skazany za usiłowanie zabójstwa, nie za znęcanie nad synem (tak jak postulowała prokuratura). W więzieniu spędzi 15 lat - tak jak orzekł sąd pierwszej instancji.

Zmienił się również wyrok dla Dagmary N. Sąd okręgowy orzekł o bezwzględnym więzieniu dla kobiety.

Pobicie dwumiesięcznego Kamila

O sprawie po raz pierwszy informowaliśmy we wrześniu 2018 roku. Dom Daniela G. i Dagmary N. odwiedzała pracownica ośrodka opieki społecznej. Podczas rutynowej kontroli dostrzegła, że dziecko jest pobite. Wezwała służby. Kamil trafił do szpitala, a jego ojciec - 31-letni dziś Daniel G. - na komendę policji. 

W prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Ale prokurator generalny Zbigniew Ziobro, z uwagi na brutalność czynu, stwierdził, że kwalifikacja powinna się zmienić. Ostatecznie mężczyźnie postawiono zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Oskarżono też matkę chłopca. Prokurator zarzucił Dagmarze N., że nie dopełniła swoich obowiązków oraz naraziła syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo.

Dagmara i Daniel poznali się w ośrodku, gdzie oboje mieli walczyć z nałogami. Ona miała problem z narkotykami, on z alkoholem i hazardem.

Czytaj także: