Chcieli podpalić radiowozy. Wyrok dla anarchistów

Oskarżeni po zatrzymaniu przez policjęksp

Zaledwie dwóch rozpraw potrzebował stołeczny sąd, by wydać wyrok w sprawie trzech mężczyzn, którzy przed ponad rokiem podłożyli pod dwa radiowozy butelki z benzyną.

Chodzi o sprawę z ubiegłego roku. W nocy z 22 na 23 maja policjanci zatrzymali na gorącym uczynku trzech mężczyzn: Michała B., Oskara K. i Tadeusza K.

Stało się to chwilę po tym, jak dwóch z nich (trzeci stał na czatach) podłożyło pod radiowozami zaparkowanymi przed komisariatem Warszawa-Włochy "ładunki wybuchowe". Tak określała to wówczas policja.

W środę sąd wydał wyrok w tej sprawie. Zanim to zrobił, przesłuchał jeszcze dwóch świadków - policjantów prowadzących śledztwo. Potem odrzucił wszystkie wnioski dowodowe złożone przez obrońców i oddał głos stronom.

Nie wrócą za kraty

Prokuratura wnosiła o wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 12 tys. zł grzywny dla każdego z oskarżonych. Obrońcy prosili o warunkowe umorzenie postępowania na czas próby.

Na pierwszej rozprawie wszyscy oskarżeni przyznali się do winy, pozostawała więc tylko kwestia, jaką i czy w ogóle orzec wobec nich karę. Sędzia Maciej Jabłoński karę wymierzył, ale nie tak surową, jak chciała prokuratura. Oskarżonych skazał na trzy miesiące więzienia oraz dwa lata nieodpłatnych prac społecznych.

To oznacza, że ani Michał B., ani Oskar K., ani Tadeusz K. nie wrócą już za kraty. W areszcie tymczasowym spędzili bowiem na początku śledztwa cztery miesiące. Ten czwarty miesiąc zostanie im uwzględniony jako dwa miesiące prac społecznych.

W trakcie procesu oskarżeni potwierdzili, że wybrali się na policyjny parking, by podpalić samochody. Podkreślali, że nie chcieli nikomu zrobić krzywdy. Impuls do działania dała im sytuacja w Poznaniu, gdzie policja zatrzymała kilku demonstrantów, którzy pikietowali przed aresztem śledczym.

"Zaśmiali się, że się przewróciłem"

Znacznie więcej czasu oskarżeni w swoich wyjaśnieniach poświęcili temu, jak byli traktowani przez policjantów już po zatrzymaniu.

- Rażono mnie paralizatorem w okolice ud, odbytu, pleców. Cały czas leżałem w powiększającej się kałuży krwi. Po którejś serii paralizatorem skurczyła mi się krtań i zacząłem się dusić. Wtedy policjanci na chwilę przestali - opowiadał sądowi Tadeusz K. - W pewnym momencie przyszedł przełożony tych policjantów. Spytał, co się tutaj stało. Zaśmiali się, że się przewróciłem. Przyprowadzono owczarka niemieckiego i wyjaśniono, co zaraz mnie spotka. Jeżeli nie będę się ruszał i będę leżał spokojnie, to pies nie zareaguje. Ale jeżeli będę się trząsł leżąc na ziemi, pies zacznie się na mnie rzucać - relacjonował.

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego użycia przemocy przez policjantów. Jednak sąd uchylił jej decyzję i polecił dokładnie zbadać ten wątek sprawy.

Nie było "próby zamachu"

Jeszcze w trakcie śledztwa oskarżonym zmieniono zarzuty. Początkowo policja i prokuratura mówiły o udaremnionej próbie "zamachu na jednostkę policji" i "ładunkach wybuchowych", które znaleziono pod radiowozami. Ostatecznie jednak, po zbadaniu sprawy przez biegłego, okazało się, że butelki z benzyną mogły doprowadzić co najwyżej do spalenia radiowozów, ale nie mogły wywołać eksplozji. Dlatego prowadząca postępowanie prokurator musiała zmienić zarzut ze "sprowadzenia zagrożenia eksplozją materiałów łatwopalnych" i "posiadania materiałów wybuchowych" (za co groziło do ośmiu lat więzienia), na zarzut "usiłowania zniszczenia mienia poprzez podpalenie" (za co groziła kara do pięciu lat więzienia).

"Z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, że samodziałowe (czyli skonstruowane samodzielnie – red.) urządzenia, którymi posłużyli się oskarżeni, doprowadziłyby do zapalenia się paliwa w zbiornikach paliwowych radiowozów oraz innych palnych elementów tych pojazdów, a w konsekwencji do ich zniszczenia" - informowała już w marcu Prokuratura Krajowa, która prowadziła śledztwo w tej sprawie.

"Próba zamachu na jednostkę policji", zmieniła się więc w "usiłowanie podpalenia radiowozów".

Na początek pikieta

Michał B., Oskar K. i Tadeusz K. to członkowie kolektywu o nazwie Radykalne Ogródki Działkowe, który jest polską reprezentacją międzynarodowego ruchu Reclaim the Fields (ang. odzyskaj pola). Celem tego ruchu jest przywracanie terenów na rzecz lokalnych społeczności, sprzeciw wobec globalnych korporacji, ale też np. walka z eksmisjami na bruk.

Rozpoczęciu ich procesu towarzyszyła pikieta. Oskarżonych wspierała przed gmachem sądu przy ul. Marszałkowskiej kilkudziesięcioosobowa grupa anarchistów. Podczas bardzo głośnej demonstracji wyrażali oni solidarność z zatrzymanymi. Oprócz skandowania haseł, zgromadzeni grali też na bębnach. Jak twierdzili w rozdawanych ulotkach, zatrzymanie trzech anarchistów było jedną z głośnych akcji "antyterrorystycznych", tuż przed wprowadzeniem nowego prawa w życie.

Demonstracja była tak hałaśliwa, że przez pierwsze pół godziny część publiczności zgromadzonej w sali 117 na pierwszym piętrze sądu, nie miała szansy usłyszeć, co mówią oskarżeni. - Takie mamy warunki - skwitował wówczas sędzia Maciej Jabłoński.

Rozpoczęciu protestu towarzyszyła głośna pikieta:

[object Object]
Pikieta przed sądem Piotr Machajski/ tvnwarszawa.pl
wideo 2/2

Piotr Machajski

Źródło zdjęcia głównego: ksp

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl