Od wejścia w życie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody i ustawy o lasach minął ponad miesiąc, a przykładów kontrowersyjnych wycinek przybywa.
"Brutalna dewastacja ponad 100-letnich dębów w Konstancinie-Jeziornie przy ulicy Kabackej i Pułaskiego naprzeciw nr 93H, 93G, 93F i 93E. Jeden z dębów ma średnicę 130 cm i obwód ponad 440 cm, drugi dąb ma średnicę ponad 100 cm i obwód 350 cm" – napisał do nas niedawno Jacek. I dodał, że wycinka dotyczy kilkudziesięciu innych drzew mających ponad 40 lat. "Tak w świetle prawa można dewastować środowisko" – podsumował.
Spytaliśmy, urząd gminy o tę sprawę. "Wskazana nieruchomość leży poza strefą konserwatorską, stanowi własność osoby fizycznej, ma użytek rolny, nie ma podstaw do wszczęcia postępowania administracyjnego" – poinformowała Anna Stefaniak, z-ca kierownika wydziału ochrony środowiska i rolnictwa urzędu gminy."Z informacji jakie przekazał Wydział Planowania Przestrzennego dla opisanych działek w obrębie ewidencyjnym 01-21 nie ma obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie ustalono warunków zabudowy. Natomiast pozwolenia na budowę wydaje Starostwo Powiatowe w Piasecznie (WPP UMiG Konstancin-Jeziorna nie otrzymał żadnych kopi decyzji o pozwoleniu na budowę dla tej działki)" – dodała.
Wycięte dęby w Konstancinie-Jeziornie
"Wyglądały na zdrowie"
Kolejny przykład napłynął z Rembertowa, z ulicy Czerwonych Beretów między numerami 11 i 11b. Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl. – Wyglądały na zdrowe. Rozmawiałem z okolicznymi mieszkańcami – relacjonowali, że spotkali właściciela działki. Powiedział im, że ma pozwolenie, a teren jest jego prywatną działką i może na niej robić co chce – przytacza słowa swoich rozmówców Zieliński.
Katarzyna Roth-Sikorska, rzeczniczka urzędu dzielnicy: - Nikt nie zwracał się do urzędu z wnioskiem o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew. Z rejestru ewidencji gruntów wynika, że działka jest własnością osób prywatnych. - Drzewa zostały usunięte najprawdopodobniej w oparciu o przepisy zmienionej ustawy o ochronie przyrody. Pomiędzy budynkami dla działki w 2009 r. zostały wydane warunki zabudowy na budynek mieszkalny pięciokondygnacyjny, ale do chwili obecnej nie ma pozwolenia na budowę i nie toczy się postępowanie w tej sprawie – wyjaśnia.
Wycięte brzozy w Rembertowie
Wycięte brzozy w Rembertowie
"Topór Szyszki"
Na kolejny przypadek – tym razem w centrum miasta – uwagę zwrócił stołeczny konserwator zabytków. Mowa o zielonym fragmencie alei Na Skarpie przy parku Rydza-Śmigłego.
"Topór Szyszki (ministra Środowiska - red.) dotarł do alei na Skarpie! Ten teren "od zawsze" był zielonym skwerem. Kiedyś należał do ogrodów Frascati. Aleja z drzewami widoczna jest jeszcze na planach Lindley'a. Od kilku lat właściciele planują budowę apartamentowca" – napisał na Facebooku.
A w rozmowie z nami precyzuje, że warunki zabudowy były odmowne właśnie ze względu na to, że to jest teren zielony. – W tej chwili nie ma tam nic, wszystko zostało wycięte – zaznacza Krasucki. Uspokaja jednak, że jego zdaniem, nadal pozostanie to teren zielony – bez możliwości zabudowy.
Aleja na Skarpie - wycięte drzewa
Zbierają przykłady
Władze stolicy zapowiedziały już, że chcą zbierać przykłady wycinek w myśl nowych przepisów.
"Wystąpiłem już do wszystkich burmistrzów o rejestrowanie takich przypadków przez wydziały ochrony środowiska. Możecie też zgłaszać interwencje na Miejskie Centrum Kontaktu Warszawa 19115. Niebawem zmodyfikujemy również aplikację pod ten rodzaj interwencji" - zapowiedział w ubiegłym tygodniu na Facebooku Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
- Nie mamy już kontroli nad wycinanymi drzewa, ale chcemy wiedzieć, gdzie się to dzieje. Również po to, żeby planować kolejne nasadzenia – precyzuje Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika ratusza.ran/r