Radwan jako burmistrz zarabiała 12,5 tysiąca złotych brutto. Po obniżeniu wynagrodzenia dostaje około 9,5 tysiąca złotych brutto.
Radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy wnioskowali o niższą pensję argumentowali to m.in. "złym zarządzaniem środkami publicznymi". Chodziło konkretnie o odszkodowania, jakie gmina musi wypłacać byłym pracownikom wołomińskiego urzędu za naruszenie ich praw przy zwolnieniu z pracy.Radwan odniosła się w programie "Tak jest" do tego zarzutu. - Odszkodowania te w większości zostały wypłacone pracownikom zwolnionym za poprzedniego burmistrza [z Prawa i Sprawiedliwości - red.] - oświadczyła. Zaznaczyła, że jej zdaniem, to nie odszkodowania zaważyły na obniżeniu pensji, ale zwykła polityka. - To jest walka polityczna. Jesteśmy w szczególnym roku wyborczym. Wszystkie chwyty dozwolone. To są ciosy poniżej pasa - uzasadniła.
"Nie mam zgody na układy polityczne"
Prowadzący program Andrzej Morozowski przypomniał nagranie z sesji rady i debatę nad obniżeniem jej wynagrodzenia. Jeden z radnych Prawa i Sprawiedliwości miał wówczas stwierdzić, że Radwan ponosi konsekwencje finansowe, bo nie zatrudniła w roli swojego zastępcy nikogo z tej właśnie partii. - Niech pani zatrudni jednego wiceburmistrza od nas i ta współpraca inaczej będzie wyglądała, tak jak było w poprzedniej kadencji - mówił wprost Zbigniew Paziewski.- Nie ma mojej zgody na układy polityczne - skomentowała całą sytuację Radwan. - Ja zatrudniam fachowców, a nie tych, którzy mają legitymacje partyjne - dodała. Według burmistrz "samorząd powinien być bezpartyjny". - Partyjniactwo szkodzi samorządowi - stwierdziła, a o sugestii radnego PiS dotyczącej zatrudnienia partyjnego kolegi powiedziała: "jestem mu wdzięczna, że nazwał pewne rzeczy po imieniu". - Powiedział prawdę. Warto, żeby mieszkańcy Wołomina i Polacy dowiedzieli się, jakie są praktyki - wskazała.Burmistrz już zapowiedziała, że w sprawie obniżonego wynagrodzenia pójdzie do sądu. - Tu nie chodzi o pieniądze, ale o zasady i dobry obyczaj. Moje wynagrodzenie obniżone zostało nie ze względów merytorycznych, ale politycznych. Uważam, ze powinnam wykorzystać każdy środek, by prawu i sprawiedliwości stało się zadość - przekonywała.Radwan jest burmistrzem niezależnym, a większość w radzie Wołomina ma właśnie Prawo i Sprawiedliwość. W rozmowie z Morozowskim burmistrz przyznała, że nieraz miała przez to problemy z zarządzaniem finansami miasta. Mówiła, że nie udzielano jej absolutorium i nie pozwalano na swobodne przesuwanie pieniędzy między paragrafami budżetu.
"To będzie bardzo brudna kampania"
Dopytywana z kolei o to, jak zmiany wprowadzone przez Prawo i Sprawiedliwość w ordynacji wpłyną na wybory samorządowej, burmistrz oceniła, że "mogą zaszkodzić wyborom pod względem logistycznym". - My jeszcze nie wiemy, jak to wszystko się odbędzie. Ilu będzie urzędników wyborczych i czy w ogóle będą, bo nabór trwa - zaznaczyła. Nie kryła też obaw, że jeśli coś pójdzie nie tak, winą obarczane będą samorządy.Pytana z kolei o przewidywania co do samej kampanii wyborczej przyznała, że - przynajmniej w Wołominie - "na pewno będzie bardzo brudna, czasami poniżej pasa". - To już widać. To systemowa walka na wykończenie przeciwnika w wyborach - oceniła.
Zobacz materiał "Faktów" TVN o obniżeniu pensji burmistrz Wołomina:
Materiał "Faktów TVN"
kw/b