Powinny służyć mieszkańcom, ale na furtkach wiszą kłódki. Na boiskach i korcie w Parku Picassa od kilku lat nikt nie uprawiał sportu. Urzędnicy twierdzą, że doraźne naprawy nawierzchni straciły sens i potrzebna jest gruntowna przebudowa. Na tę nie ma pieniędzy.
Zapuszczone obiekty sportowe nie są w Warszawie rzadkością, ale takie smutne widoki to zazwyczaj efekt biednych i zadłużonych klubów. Formalnie gromadzą one zawodowców, dlatego ratusz – dla którego priorytetem jest sport amatorski - nie chce ich finansować. Jak to zawodowstwo wygląda w praktyce pokazywała po złotym medalu olimpijskim Anita Włodarczyk, trenująca w spartańskich warunkach na Skrze.
Jeśli chodzi o obiekty dzielnicowe, jest znacznie lepiej. W ostatnich latach przy szkołach i ośrodkach sportu powstały dziesiątki boisk. I zwykle coś się na nich dzieje. Ale nie na obiekcie przy ul. Pabla Picassa. Dwa boiska (do koszykówki i siatkówki) oraz kort tenisowy porasta mech, ze szczelin wyrastają też większe rośliny.
Zbudowane za 600 tysięcy złotych i otwarte z pompą w 2001 roku od lat pozostają zamknięte na cztery spusty. - Ostatnie zajęcia na boiskach do siatkówki i koszykówki w Parku Picassa odbyły się w 2013 roku, natomiast korty tenisowe zostały zamknięte w 2010 roku – przyznaje Marzena Gawkowska, rzeczniczka urzędu dzielnicy. Okazuje się, że obiektowi szkodzi bliskość Wisły, został zbudowany zbyt nisko, bez odpowiedniej izolacji.
Wysoka fala zaszkodziła
- Nawierzchnia boisk i kortów degraduje się pod wpływem występowania okresowo na tym terenie wysokiego poziomu wód gruntowych - boiska znajdują się w niecce, obniżeniu w pobliżu Wisły. Zwłaszcza rekordowo wysoki poziom wody w Wiśle w 2010 roku wyrządził znaczne szkody. Pod nawierzchnią sztuczną gromadziła się woda, w efekcie czego nawierzchnia się zdeformowała. Woda uszkodziła też oświetlenie – wyjaśnia Gawkowska i dodaje, że dotychczas przeprowadzane były tylko naprawy doraźne. - Nie przeprowadzano poważnej modernizacji, bo bez kompleksowej przebudowy problem powróciłby wraz z wysokim stanem wód gruntowych, a pieniądze wydane na remont byłyby dosłownie utopione – dodaje.
Do generalnego remontu urząd już się przymierzał. Wykonano ekspertyzę stanu obiektów i kosztów kompleksowej przebudowy. Wynikło z niej, że konieczne byłoby wyniesienie całego terenu o ok. 50 cm, wzmocnienie podbudowy i wykonanie drenażu. Urząd chciałby też uzupełnić nowy obiekt o kontenery z toaletami, prysznicami i szatniami. Koszt tych wszystkich prac oszacowano na ponad 1 mln zł.
Mieszkańcy chcą boisk
Marzena Gawkowska przypomina, że urząd przeprowadził także konsultacje społeczne na temat przyszłości boisk. 64 procent osób, które wypełniły ankietę stwierdziło, że chce zachowania sportowej funkcji tego terenu. Kiedy ich oczekiwania przekują się w rzeczywistość?
- Białołęka to dzielnica ogromnych potrzeb infrastrukturalnych, dlatego w pierwszej kolejności powstają szkoły, przedszkola, żłobki i ulice. Jednak Zarząd Dzielnicy Białołęka zabiega o pozyskanie dodatkowych środków także na kompleksową przebudowę boisk, aby znowu mogły służyć mieszkańcom. Mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli przekazać pozytywne wieści a tej sprawie – odpowiada enigmatycznie rzeczniczka.
Piotr Bakalarski