Choć to rzut kamieniem od Belwederu i Łazienek Królewskich, ten fragment miasta, na granicy Śródmieścia i Mokotowa nie ma szczęścia do estetyki. W jednym narożniku nieco zbyt bunkrowaty hotel Regent (kiedyś Haytt), po przekątnej - Uniwersus, dość kontrowersyjny przykład architektonicznego brutalizmu, któremu nie pomagają zawieszone reklamy na górze i gęsto zaparkowane auta na dole. Kawałek dalej potraktowany niedawno okropnym różem dom pod adresem Belwederska 18 i paskudnie nowobogacki i przeskalowany apartamentowiec przy Sułkowieckiej.
Miało być kino i biura
Przykry obraz dopełnia pusty plac między Zajączkowską, Spacerową i Belwederską, otoczony blaszany płotem. Kiedy się tam pojawił? Nikt nie pamięta. Chyba od zawsze oblepiony jest grubą warstwą plakatów reklamujących koncerty w warszawskich klubach. Z wyblakłej tablicy informacyjnej nie sposób odczytać czegokolwiek poza numerami alarmowymi do służb. Za ogrodzeniem soczyście zielona trawa i mała górka. Zero śladów po budowie. Drążymy temat w urzędzie dzielnicy.
Piotr Pełka z mokotowskiego ratusza informuje nas, że działka została oddana w użytkowanie wieczyste w 2000 roku znanemu kiedyś producentowi i dystrybutorowi kinowemu, firmie Vision. - Z przeznaczeniem na budowę obiektu wielofunkcyjnego z dominującą funkcją kultury – precyzuje urzędnik. Dlaczego inwestycja nie ruszyła?
- Terminy zabudowy nieruchomości zostały przekroczone, a użytkownik wieczysty dążył do realizacji inwestycji budowlanej niezgodnej w warunkami umowy. W 2008 roku został złożony pozew przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Dotyczył rozwiązania umowy użytkowania wieczystego – podaje Pełka.
Sprawy są dwie, bo Vision odpowiedziało ratuszowi swoim pozwem: "o zapłatę odszkodowania w związku z określonymi działaniami i zaniechaniami uniemożliwiającymi korzystanie z nieruchomości".
Kilkanaście lat sporów
Swoją wersję opisuje nam szczegółowo Włodzimierz Otulak, prezes zarządu Vision. Jak tłumaczy, sporów było więcej i toczyły się na różnych poziomach instytucjonalnych. - Inwestycja nie została zrealizowana dotychczas ze względu na wiele bezprawnych działań urzędników miasta stołecznego Warszawy, którzy dążyli do jej uniemożliwienia, co zostało stwierdzone wieloma wyrokami sądów administracyjnych, cywilnych (w tym Sądu Najwyższego) i różnych instytucji, takich jak wojewoda mazowiecki, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego - wylicza.
- W efekcie tych działań przedstawicieli miasta, które spowodowały m.in. że spółka czekała na decyzję o pozwoleniu na budowę ponad trzy lata, a potem ta decyzja była przez miasto skarżona (uzyskanie prawomocnego, niekwestionowanego pozwolenia na budowę zajęło Vision Film Sp. z o.o. S.K.A. sześć lat od podpisania umowy i nastąpiło to w wyniku wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z grudnia 2006 roku), niemożliwe było dotrzymanie przez Vision terminów na rozpoczęcie budowy w ciągu dwóch lat i jej zakończenie pięć lat od podpisania umowy - argumentuje prezes.
Otulak podtrzymuje plan budowy obiektu z kinem studyjnym oraz biurami Vision. Jest gotowy ją rozpocząć po pozytywnym dla siebie zakończeniu dwóch wspomnianych procesów sądowych.
- Planujemy na tej działce zbudować to, co zadeklarowaliśmy w postępowaniu przetargowym w sprawie uzyskania prawa wieczystego użytkowania, który wygraliśmy i jest to budowa wielofunkcyjnego obiektu o przeważającej funkcji kultury. Cel ten jest zgodny z podpisaną umową użytkowania wieczystego oraz wydanym i ważnym pozwoleniem na budowę – deklaruje.
Kulturalna misja blaszaka
Także w kwestii wyglądu płotu nie należy spodziewać się zmian, bo formalnie na działce trwa budowa. - Przepisy prawa budowlanego nakazują ogrodzenie placu budowy i musimy się do nich dostosować. Co do estetyki i wszystkiego, co jest nalepiane na płocie, to niestety niewiele można zrobić, gdyż po zerwaniu i usunięciu jednych plakatów natychmiast pojawiają się kolejne, a straż miejska, którą wielokrotnie prosiliśmy o interwencję, nie radzi sobie z podobnymi sytuacjami – podsumowuje.
Wygląda więc na to, że z płotu na Mokotowie kolejne pokolenie młodzieży będą dowiadywały się o nadchodzących koncertach w Stodole, Proximie czy na Torwarze.
Płot przy ulicy Spacerowej
Piotr Bakalarski