Zespół The Necks zagra we wtorek w Teatrze Powszechnym. Szamani dźwięku z Australii zabiorą słuchaczy w hipnotyczną podróż w nieznane.
Na pierwszy rzut oka klasyczne jazzowe trio – fortepian, kontrabas i perkusja. Ale na typowym instrumentarium ta "normalność" się kończy. Bo The Necks to zespół jedyny w swoim rodzaju - dziwny, oryginalny, niepodrabialny. Choć mają w dyskografii prawie dwie dziesiątki płyt, zapytany co właściwie grają, długo bym kluczył.
Najprościej rzecz ujmując muzyka australijskiego trio dzieje się gdzieś między jazzem a ambientem, momentami skręca w etno, łagodnie przechodząc w minimal. Tego stylu nie sposób zaszufladkować, chyba że to szuflada jednozespołowa, taka z tabliczką "The Necks". W ich godzinnych hipnotycznych suitach, trzeba się po prostu zanurzyć, samo słuchanie w skupieniu może nie wystarczyć. Mimo tej nieokreśloności (może właśnie dzięki niej?) zdobyli rzeszę fanów w różnych zakątkach globu.
Wtorkowy koncert w Warszawie, ze względu na duże zainteresowanie, przeniesiono z Mózgu na scenę Teatru Powszechnego. A biletów i tak zabrakło. W sytej koncertowo stolicy do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko.
Ci, którzy na koncert się nie załapią, mogą jednak przyjść na muzyczne postscriptum, które przygotowali organizatorzy. Po występie Australijczyków w klubie Mózg odbędzie się koncert polskiego zespołu Tirvyous Wagon.
Wtorek, 14 kwietnia, ul. Zamoyskiego 20 The Necks, Teatr Powszechny, godz. 20, biletów brak Tirvyous Wagon, Mózg Powszechny, godz. 22.30, wstęp wolny
bako
Źródło zdjęcia głównego: Tim Williams, mat. organizatora