Tydzień po wielkiej ulewie wciąż nie mają prądu i ciepłej wody

Mieszkańcy bloku przy ul. Faworytki od blisko tygodnia nie mają prądu
Mieszkańcy od blisko tygodnia nie mają prądu
Źródło: Olek Klekocki / tvnwarszawa.pl
Ubrania piorą u znajomych, włosy suszą w budynku obok, jedzą głównie zupki instant, na balkonach montują panele słoneczne. Mieszkańcy ulicy Faworytki 2 po ulewie, która tydzień temu przeszła nad Warszawą, nadal nie mają prądu w gniazdkach i ciepłej wody w kranach.

Na Kontakt24 napisała mieszkanka ulicy Faworytki 2 w Warszawie. Opowiedziała, jak mieszkańcy jej budynku funkcjonują bez prądu i wody po ulewie sprzed tygodnia.

Pranie u znajomych, na balkonach baterie słoneczne

- Jest to sytuacja, która trwa od 20 sierpnia, kiedy w nocy doszło do przerwania wału przeciwpowodziowego na ulicy Arbuzowej. Już od siedmiu dni 60 rodzin jest odciętych od prądu i (ciepłej - red.) wody, w tym rodziny z dziećmi. Nie dostaliśmy przybliżonej daty powrotu prądu - powiedziała pani Justyna. Termin ma być podany dopiero po osuszeniu budynku. - Straty szacowane są na półtora miliona złotych. Zarząd jest ostrożny w swoich deklaracjach, ale pomagają jak mogą. Udostępnili nam częściowo prąd z sąsiedniego budynku - zastrzega nasza czytelniczka.

- Niektórzy mieszkańcy chwilowo się wyprowadzili, natomiast zostało kilka rodzin z dziećmi, które nie mają takiej możliwości. Ja sama krążę między Faworytki a mieszkaniem koleżanki. Przyjeżdżam głównie doglądać zwierząt - relacjonuje kobieta.

- Ludzie wynoszą z mieszkania miski pełne prania i przywożą je do znajomych. Kobiety wychodzą z mokrymi włosami, by wysuszyć je w drugim budynku (tam prąd jest, ale tylko na recepcji - red.). Mieszkańcy próbują na własną rękę funkcjonować w nowej rzeczywistości. Montują nawet przenośne baterie słoneczne na balkonach - mówi mieszkanka.

I dodaje, że najgorsza jest niepewność. - Nie wiemy jeszcze, kiedy ta sytuacja się skończy, więc nie możemy nic zaplanować - ubolewa.

Lodowata woda pod prysznicem, zupki instant

Z innymi mieszkańcami bloku rozmawiał reporter tvnwarszawa.pl Olek Klekocki.

Jak opowiada Małgorzata, ulewa obudziła ją w nocy. W garażu na poziomie minus dwa zostały zalane samochody, jej był szczęśliwie na minus jeden - nie ucierpiał. Ale o trzeciej wyłączono prąd i ciepłą wodę.

- Od wtorku zeszłego tygodnia jedyne, co mamy, to jest lodowata woda. Można się czegoś napić, można skorzystać z toalety, natomiast mycie się jest utrudnione - wskazuje. Za największą zmorę uznaje brak prądu w gniazdku. - Nie możemy naładować telefonów, nie możemy pracować, nie możemy zrobić jedzenia. Jedzenie, które mieliśmy w lodówce, zostało wyrzucone do śmietnika - opowiada. I przyznaje, że dziś jej głównym pożywieniem są zupki instant.

Jej partner Steven zdecydował się na zakup stacji zasilających. Jedna to koszt minimum trzech tysięcy złotych. - Dzień po podtopieniu, kiedy wiedzieliśmy, że szybko nie będzie prądu, zdecydowałem, że powinniśmy szukać jakiejś alternatywy. Wpadłem na pomysł, żeby zamontować stację ładowania i na zewnątrz panele słoneczne na balkonie. W Niemczech, Holandii czy Austrii to już jest moda - opowiada Steven. Dodaje, że to dobre rozwiązanie na wypadek awarii, ale też skuteczny sposób gromadzenia zielonej energii.

Samochód zalany w podziemnym garażu

Magdalena jest mieszkanką Faworytki 2 od niespełna trzech tygodni, a już tyle problemów.

- Razem z mężem jesteśmy teraz w kropce, bo straciliśmy jedyny samochód, jaki mieliśmy. Był w garażu na poziomie minus dwa. Już od tygodnia nie ma prądu, nie ma ciepłej wody. Jest bardzo ciężko, bo nie mamy żadnej alternatywy, żeby to mieszkanie zmienić - opisuje Magdalena. Jedyna pomoc przyszła od rodziny spod Warszawy, u której można uprać ubrania czy przygotować jedzenie. - Najgorsze jest to, że od tygodnia nic się tutaj nie dzieje w tym temacie - żali się kobieta. 

Trwa osuszanie instalacji elektrycznej

Kiedy energia elektryczna zostanie przywrócona? Pytamy jej dostawcę.

"Stoen Operator czeka na informację od administracji budynku o stanie instalacji i jej gotowości do załączenia. Wtedy w obecności elektryka takie podłączanie niezwłocznie będzie mogło być zrealizowane" - zapewnia nas Aleksandra Smolarska-Flis z biura prasowego Stoen Operator.

Dlaczego wyłączenie trwa tak długo? - Zalany był cały poziom minus dwa, z całą instalacją i rozdzielnią elektryczną. Dopiero dzisiaj (w poniedziałek - red.) tak naprawdę jest pierwszy taki dzień, gdzie możemy na spokojnie wszystko ogarnąć. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby przywrócić ten proces - wyjaśnia Katarzyna Chwastek z administracji budynku przy Faworytki 2. - Mamy firmę, która już tam działa w ramach osuszania i próbujemy jak najszybciej ten prąd przywrócić - dodaje.

Zapytana o to, ile te prace potrwają, odpowiada, że nie jest w stanie powiedzieć. - Dokładamy wszelkich starań, żeby to było jak najszybciej - podkreśla.

Pewne jest, że instalacja musi zostać dokładnie osuszona, bo mokra byłaby zagrożeniem dla mieszkańców.

Katarzyna Chwastek zapewnia, że administracja pomaga mieszkańcom, ile może. - Jest udostępniony prąd z budynku obok, żeby ludzie mogli sobie zagrzać wodę w czajniku czy podładować telefony. Niestety pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przeskoczyć - podsumowuje.

Czytaj także: