1 marca minie 10 lat od śmierci znanej działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej. W środę Lewica złożyła w Sejmie projekt uchwały upamiętniającej aktywistkę. Chcieli, aby przyjąć go przez aklamację. Ale posłowie Platformy Obywatelskiej złożyli wniosek o skierowaniu inicjatywy posłów Lewicy do pracy w komisji. Następnego dnia posłowie PO przyznali, że projekt poprą.
W środę Magdalena Biejat poinformowała o inicjatywie posłów Lewicy w mediach społecznościowych. "1 marca jest 10 rocznica zamordowania Jolanty Brzeskiej. Działaczki lokatorskiej, która walczyła z reprywatyzacją. Zaproponowaliśmy w związku z tym, żeby Sejm przyjął przez aklamację uchwałę oddającą cześć pamięci Brzeskiej i wszystkim ofiarom reprywatyzacji" – napisała Biejat.
Zamieściła też treść projektu uchwały.
"1 marca 2011 roku Jolanta Brzeska, działaczka lokatorska i współzałożycielka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, została zamordowana w Lesie Kabackim. Zbrodni dokonano ze szczególnym okrucieństwem – w momencie podpalenia wciąż żyła. Do dziś przebieg morderstwa nie został wyjaśniony, a jego bezpośredni sprawcy oraz ich mocodawcy ukarani" – czytamy w projekcie. Zaznaczono w nim, że Brzeska została zamordowana "za głośny sprzeciw wobec warszawskiej reprywatyzacji, której sama padła ofiarą". Podkreślono również, że Jolanta Brzeska nie działała tylko w swojej sprawie. "Po przejęciu kamienicy, w której mieszkała, nowy właściciel drastycznie podwyższył opłaty, w związku z czym Brzeskiej groziła eksmisja. Nie walczyła jednak wyłącznie w swojej sprawie. Proces reprywatyzacji przyniósł olbrzymie straty Rzeczypospolitej Polskiej, stał się źródłem krzywd lokatorów i lokatorek mieszkań komunalnych, naruszał konstytucyjną zasadę prowadzenia polityki sprzyjającej zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. W wyniku systematycznego procesu przywłaszczania i bezwzględnego opróżniania mieszkań, poszkodowanych zostało co najmniej 50 tysięcy mieszkanek i mieszkańców Warszawy i niezliczone tysiące osób w innych polskich miastach" – czytamy w projekcie uchwały.
Zaznaczono, że Brzeska angażowała się w organizowanie pomocy prawnej ofiarom reprywatyzacji i zabiegała u władz Warszawy o jej zatrzymanie. "Dzięki wysiłkom jej oraz ruchu, który zapoczątkowała, o reprywatyzacji usłyszała cała Polska" – napisano.
"W 10. rocznicę zabójstwa Jolanty Brzeskiej Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek i podziw dla jej odwagi i determinacji w walce o los poszkodowanych w wyniku reprywatyzacji. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej potępia dotychczasowy proces reprywatyzacji w Polsce i zobowiązuje się dążyć do jak najszybszego uregulowania problemu reprywatyzacji. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej domaga się przeprowadzenia rzetelnego śledztwa w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej, zakończonego skazaniem sprawców zbrodni oraz ich mocodawców" – głosi projekt uchwały.
Opór Platformy
Jednak początkowo projekt trafił do tzw. zamrażarki, bo - jak zaznaczyła Biejat - do wniosku posłów i posłanek Lewicy swój sprzeciw złożyła Platforma Obywatelska. Na wpis posłanki zareagował przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk. "Nie zgłosiliśmy sprzeciwu do uchwały. To nieprawda. Poprosiliśmy o dalsze procedowanie w Komisji, tak aby tekst był dopracowywany. Prosiłbym, aby nie mijać się z prawdą. Taka manipulacja jest niedopuszczalna. Budujmy zaufanie między partiami opozycyjnymi. To naprawdę lepsze" – napisał poseł.
"Jak się chce uzgodnić treść, to się ją uzgadnia. Wszyscy wiemy, co znaczy odesłanie do komisji. Wiesz to świetnie Ty, bo przecież tak właśnie robi PiS. Po co to zrobiliście? Na pokaz usta pełne opowieści o 'współpracy opozycji', a w praktyce robicie coś takiego... Niepojęte" – ripostował Adrian Zandberg, poseł Lewicy.
Magdalena Biejat zaznaczyła, że była możliwość pracy nad tekstem bez odsyłania do komisji. - Do dzisiaj nie udało mi się wydobyć od nich [Platformy Obywatelskiej – red.] informacji, co im się w tym projekcie tak naprawdę nie podoba. Mamy jeszcze dzisiaj czas do 17, bo jeszcze przy okazji wieczornego bloku głosowań możemy ją przyjąć przez aklamację. Natomiast cały czas próbuję wydobyć od Platformy informację, jakie mają uwagi, a oni nie chcą mi tych uwag udzielić – powiedziała w czwartek około południa w rozmowie z tvnwarszawa.pl posłanka.
Przed godziną 16 Polska Agencja Prasowa poinformowała, że politycy osiągnęli porozumienie. Podczas czwartkowego posiedzenia klubu Tomczyk poinformował, że udało się porozumieć z Lewicą w sprawie przyjęcia poprawek KO i klub uchwałę poprze.
Poprawki te, jak wyjaśnił rzecznik PO Jan Grabiec, dotyczą uwzględnienia w tekście uchwały sformułowania, że istotnym problemem w procesie reprywatyzacji jest brak ustawy, która by regulowała te kwestie.
Szereg błędów w śledztwie
Śledztwo w sprawie pozbawienia życia Jolanty Brzeskiej prokuratura umorzyła po dwóch latach z powodu niewykrycia sprawców. W początkowym etapie sugerowano, że aktywistka popełniła samobójstwo. W 2016 roku minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, poinformował, że - na jego polecenie - śledztwo zostanie wznowione. - Zebrane dowody wskazują, że było to zabójstwo. Niepojęte jest, jak można było w tej sprawie rozważać samobójstwo – mówił wtedy Ziobro. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Po ponownym przyjrzeniu się aktom, prokuratorzy wskazali że na początku śledztwa w sprawie zabójstwa Brzeskiej popełniono szereg błędów.
Jednak w sieci pojawiają się kontrowersyjne komentarze. "Promowanie samobójczyni? Może jako przestroga, że żerowania na prywatnym właścicielu, aby uzyskać jego własność za darmo, nie wpływa dobrze na dobrostan psychiczny" – taki wpis pod "twittem" Magdaleny Biejat został zamieszczony z konta Tomasza Urbasia, wiceprzewodniczącego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. Zapytaliśmy go, czy nie widzi nic niestosownego w takich komentarzach.
"W związku z mailem, skierowanym od mnie, jako do wiceprzewodniczącego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości, informuję, że OSWN nie korzysta z portalu społecznościowego Twitter. OSWN nie zajmowało również stanowiska w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej" – poinformował nas w mailu. "Jako osoba prywatna informuję, że wiedzę o możliwym samobójczym mechanizmie śmierci Jolanty Brzeskiej powziąłem z komunikatu o postanowieniu Prokuratury Okręgowego w Warszawie z dnia 8 kwietnia 2013 r." – dodał.
I powołał się na fragment komunikatu wydanego przez prokuraturę: "część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji z zamachem samobójczym, aczkolwiek wydaje się to mało prawdopodobne (...). Przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia czy też miejsca zamieszkania J. Brzeskiej nie ujawniły śladów innych osób, czy też innych śladów przybliżających okoliczności śmierci J. Brzeskiej". "W związku z wątpliwościami Prokuratury i dopuszczeniem dwóch hipotez śledczych zdanie komentarza mówiące o samobójstwie opatrzyłem znakiem zapytania. Jednocześnie informuję, że działalność Jolanty Brzeskiej, która obarczała kosztem usługi mieszkaniowej dla siebie i swojej rodziny oraz dla innych lokatorów kwaterunkowych właściciela nieruchomości i jego rodzinę jest godna potępienia. Normalnym trybem zaspakajania potrzeb mieszkaniowych jest kupno mieszkania na rynku lub wynajęcie mieszkania na warunkach rynkowych, a nie żądanie, aby mieszkanie zapewniał podmiot trzeci za bezcen, tj. znacząco poniżej cen rynkowych" – napisał Tomasz Urbaś.
- To skandaliczny wpis. Nie mam cenzuralnych słów, żeby coś takiego skomentować – powiedziała Biejat.
Chcą powołania komisji śledczej
Z kolei Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, którego współzałożycielką była Jolanta Brzeska, domaga się powołania komisji śledczej. "Liderkę naszej grupy zabito 10 lat temu. Domagamy się powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania nacisków politycznych, które skazały na obstrukcję oba śledztwa wokół tragedii Jolanty Brzeskiej: o zabójstwo oraz o udział policji i prokuratury w zacieraniu śladów. Brutalne zabójstwo Jolanty Brzeskiej to jedna z największych, niewyjaśnionych zbrodni politycznych w III RP. (...) polskie elity wciąż nie potrafią oczyścić się z odpowiedzialności za stan dojrzałej III RP, w której można bezkarnie zamordować liderkę socjalnego ruchu. Postulaty Jolanty Brzeskiej w kampanii 'Mieszkanie prawem nie towarem!' wciąż są dla tych elit nie do przyjęcia, bo są po prostu zagrożeniem dla opłacalnych nierówności w III RP. Polskie elity polityczne nadal bronią i korzystają ze spekulacji na nieskrępowanym regulacjami rynku mieszkaniowym. Umożliwiają zyski nielicznym, kosztem narzucania niewiarygodnie wysokich czynszów ludziom utrzymującym się z pracy (...)" – napisali w liście otwartym do posłów przedstawiciele stowarzyszenia.
Sprawa Jolanty Brzeskiej
W poniedziałek minie 10 lat od tajemniczej śmierci Jolanty Brzeskiej. Kobieta wyszła z domu 1 marca 2011 roku i nigdy do niego nie wróciła. Jej zaginięcie zgłosiła na policję córka Magdalena. W marcu 2011 r. w Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które połączono z zaginięciem społeczniczki, a w kwietniu sekcja potwierdziła, że spalona kobieta z Powsina to właśnie zaginiona działaczka lokatorska.
Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ulicy Nabielaka 9. Zainteresowała się sprawami lokatorskimi, kiedy reprywatyzacja dotknęła ją osobiście – w 2006 roku decyzją ówczesnego sekretarza m.st. Warszawy Mirosława Kochalskiego kamienicę, w której mieszkała, przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli oraz Markowi M.
W wyniku wielokrotnych podwyżek cen najmu lokali mieszkańcy Nabielaka 9 popadali w spiralę zadłużenia. Ponadto przedstawiciele nowych właścicieli żądali od nich pieniędzy za bezumowne korzystanie z lokali. Lokatorzy relacjonowali również, że byli nękani i grożono im eksmisją. W wyniku tych zdarzeń w 2007 r. Brzeska z innymi rodzinami, które były w podobnej sytuacji jak ona, powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.
W 2016 roku Rada Warszawy podjęła decyzję o upamiętnieniu Jolanty Brzeskiej. Jej imieniem nazwano skwer przy ulicy Iwickiej na Dolnym Mokotowie.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN