- W sąsiedztwie bloku przy Ceramicznej 7 został wybudowany nowoczesny budynek Centrum Aktywności Międzypokoleniowej. Od momentu ukończenia inwestycji mieszkańcy skarżą się na nieustanny hałas dochodzący z obiektu.
- Nieprzyjemne niskie dźwięki i ciągły szum generuje system wentylacji. Mieszkańcy opowiadają, że nocą nie mogą spać i kilkukrotnie się wybudzają. "Hałas wwierca się w głowę w taki sposób, że wydaje się, że za chwilę człowiek zwariuje" - twierdzą.
- W sprawę zaangażował się Instytut Ekologii Akustycznej. Nasz reporter towarzyszył jego przedstawicielowi podczas pomiarów poziomu hałasu na balkonie jednego z mieszkań. Ich wyniki przeczą oficjalnym ustaleniom urzędników. Wykazały, że nocą normy są przekroczone.
- Informację o problemach mieszkańców bloku na Białołęce otrzymaliśmy na Kontakt24.
Przy Ceramicznej otwarto na początku 2024 roku Centrum Aktywności Międzypokoleniowej. Mieści się ono w nowoczesnym budynku. Przed jego powstaniem mieszkańcy sąsiedniego bloku widzieli z okien drzewa i zieleń. Liczyli na to, że choć zmieni się okoliczny krajobraz, to czekają ich jedynie uciążliwości związane z pracami budowlanymi. Gdy dobiegły one końca, ich nadzieje legły w gruzach.
"W porze nocnej, kiedy cichną inne dźwięki, hałas wydobywający się z budynku wysuwa się na pierwszy plan i nie pozwala usnąć lub kilka razy w nocy wybudza ze snu. Dodatkowo ten szum, burczenie czy jakkolwiek to nazwać, negatywnie wpływa na psychikę człowieka. Hałas wwierca się w głowę w taki sposób, że wydaje się, że za chwilę człowiek zwariuje. Jesteśmy u kresu wytrzymałości psychicznej" - pisali mieszkańcy budynku w piśmie do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego w listopadzie ubiegłego roku.
To, co słyszą po zmroku, porównali do terkotania, jakie mógłby wydawać silnik ciężarówki uruchomiony przez całą noc tuż pod ich oknami.
- Ten hałas trwa nieustannie, 24 godziny na dobę. Przez wiele miesięcy nie możemy przespać normalnie całej nocy. Czasami musiałem spać jak jakiś porzucony pies na podłodze w łazience - opowiada nam pan Mariusz (imię zmienione z uwagi na prośbę o zachowanie anonimowości), jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Ceramicznej 7.
Źródłem problemu jest system wentylacji. Projektant umieścił urządzenia wewnątrz budynku, natomiast czerpnie i wyrzutnie powietrza są zamontowane w ścianie CAM, wychodzącej na sąsiedni blok. Mieszkanie naszego rozmówcy, podobnie jak kilka innych najbardziej narażonych na skutki hałasu, znajduje się naprzeciwko. Odległość między blokiem a ścianami białołęckiego centrum wynosi nieco ponad 30 metrów.
Oficjalne pomiary: hałas w normie
Mieszkańcy od ponad roku ślą pisma i skargi, szukając ratunku. Pisali do dyrekcji centrum, władz dzielnicy i miasta, prosili o pomoc sanepid i nadzór budowlany. Jak opisują, nikt nie jest w stanie im pomóc.
- Urząd miasta nakazał zajęcie się sprawą urzędowi dzielnicy Białołęka, zaś burmistrz nakazał podjęcie działań zmierzających do ograniczenia hałasu dyrektorce CAM. Dyrektorka CAM odpowiedziała, że budynek jest na gwarancji, a inwestorem była dzielnica. Koło zostało zatoczone, pisma się piszą, a nikt realnie nie nakazał wykonawcy budynku takiego ustawienia urządzeń, aby przynajmniej w nocy nie przeszkadzały w odpoczynku okolicznym mieszkańcom - twierdzi pan Mariusz.
O to, jak zareagowali urzędnicy, zapytaliśmy rzeczniczkę Białołęki Katarzynę Wiejowską. Jak tłumaczy, w kwietniu 2024 roku na zlecenie wykonawcy przeprowadzono badania hałasu emitowanego do środowiska przez instalacje wentylacyjno-klimatyzacyjne budynku CAM.
- Badania zostały przeprowadzone w porze dziennej oraz porze nocnej. Sprawozdanie wykazało, że poziomy hałasu mieszczą się w wartościach dopuszczalnych - wskazuje.
I dodaje, że w sierpniu 2024 roku dyrekcja centrum zleciła ponownie przeprowadzenie kolejnych, niezależnych pomiarów hałasu. - Sprawozdanie nie wykazało przekroczeń norm - zaznacza Wiejowska.
Z kolei z odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy z wydziału prasowego stołecznego ratusza wynika, że po interwencjach mieszkańców łącznie wykonano trzy takie badania. Za każdym razem wyniki mieściły się w dopuszczalnych granicach. "Lokalizacje pomiarów w bloku wskazali lokatorzy. Wszystkie pomiary potwierdziły spełnianie norm" - czytamy w wiadomości.
- W marcu 2025 roku przeprowadzono przegląd gwarancyjny, na którym wykonawca inwestycji poinstruował CAM, że niewłaściwa obsługa systemu wentylacji może wpływać na hałas emitowany przez centrale wentylacyjne - zaznacza rzeczniczka Białołęki.
W reakcji na pisma mieszkańców, urzędnicy zgłosili sprawę do protokołu przeglądu gwarancyjnego. Jak wyjaśnia ratusz, ma to na celu "weryfikację możliwości zastosowania adekwatnego rozwiązania technicznego". "Obecnie oczekujemy na informacje ze strony wykonawcy" - zastrzegają urzędnicy.
Nieprzyjemne niskie dźwięki
Problemem mieszkańców bloku przy Ceramicznej zainteresowała się fundacja ORION Organizacja Społeczna, tworząca Instytut Ekologii Akustycznej. Jej członkowie stoją na straży komfortu akustycznego, poszanowania praw człowieka i zdrowia publicznego. Przeanalizowali wyniki pomiarów wykonanych trzykrotnie na zlecenie urzędników, przeprowadzili także własne badania.
"Wszystkie pomiary wskazują, że poziom hałasu mieści się poniżej dopuszczalnej normy 45 decybeli dla pory nocnej, jednak wartości są niepokojąco bliskie granicy. Szczególnie pomiary z kwietnia 2024 roku pokazują, że do przekroczenia normy brakuje zaledwie 1,7-2,0 decybela" - piszą w swojej analizie o wynikach badań udostępnionych im przez CAM.
Mają także poważne wątpliwości, co do rzetelności badań, z uwagi m.in. na wybrane metody próbkowania, porę przeprowadzenia pomiarów i miejsca, w jakich umieszczono urządzenia pomiarowe.
Prezes fundacji ORION Alan Grinde zauważa, że oficjalne pomiary bagatelizują pewien kluczowy dla sprawy aspekt: wibracje przenoszone przez konstrukcję budynku. Odpowiadają za nie dźwięki o niskiej częstotliwości, czyli takie, jakie wytwarzają najczęściej systemy wentylacyjne. Wibracje mogą prowadzić do wtórnej emisji hałasu wewnątrz mieszkań, co potęguje nieprzyjemne odczucia.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Różnica między pomiarami
Nasz reporter Klemens Leczkowski towarzyszył Alanowi Grinde podczas przeprowadzania niezależnych pomiarów hałasu. - Chociaż warunki atmosferyczne nie były sprzyjające - mżawka, wysoka wilgotność powietrza - to pomiary ujawniły różnicę między oficjalnymi badaniami a rzeczywistością mieszkańców - opisuje prezes fundacji ORION.
22 maja wykonane zostały dwa pomiary na balkonie jednego z mieszkańców bloku przy Ceramicznej. Pierwszy, przeprowadzony w godzinach 21.02-22.02 wykazał, że przez 95 procent czasu poziom dźwięku przekraczał 50,9 dB. Zbliżał się więc do dziennej normy, wynoszącej 55 dB. Natomiast drugi pomiar, prowadzony od 22.07 do 20.51, czyli w porze nocnej, wykazał jeszcze wyższą wartość - 53,1 dB.
Poważne skutki zdrowotne
- Ciągła ekspozycja na wibracje i składowe niskoczęstotliwościowe ma znacznie poważniejsze skutki zdrowotne niż klasyczny hałas - zauważa Grinde.
I wylicza bezpośrednie objawy: zwiększona drażliwość, irytacja i obniżona tolerancja na frustrację, problemy z zasypianiem i fragmentacja snu, przewlekłe zmęczenie wpływające na efektywne wykonywanie zawodu.
- Długa ekspozycja na hałas, który zawiera takie dawki niskich częstotliwości, ma poważne konsekwencje dla układu sercowo-naczyniowego, zwiększając ryzyko chorób serca, a także - szczególnie u kobiet - mogą powstawać zaburzenia hormonalne z powodu przewlekłego stresu. Do tego dochodzi nasilenie objawów lękowych i depresyjnych wskazuje.
Opisuje też, że podczas wizyty na balkonie mieszkańca Ceramicznej 7 zrozumiał, dlaczego wieczorną porą ciągły dźwięk systemu wentylacji CAM może wydawać się bardzo niepokojący. - Szkoda, że żaden z oficjeli do tej pory nie przyjął zaproszenia mieszkańców, aby posłuchać jak brzmi CAM nocą - ocenia prezes fundacji ORION.
Jak zaznacza, doskonale rozumie, co każdego dnia przeżywają mieszkańcy. Zapowiada także dalsze działania strażnicze, interwencyjne i pomiarowe.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski / tvnwarszawa.pl