Kurtyna wodna w parku Magicznym na Białołęce działa na okrągło, mimo że upałów na razie nie ma. Woda leciała nawet w deszczowy dzień. Mieszkańcy pytają, co to za oszczędność, a urzędnicy odpowiadają, że to sami użytkownicy zapominają zamknąć zawór po użytkowaniu urządzenia. Kurtyna nie ma czasowego wyłącznika.
W środę wieczorem kurtyna wodna w parku przy Magicznej działała, chociaż w stolicy był deszczowy dzień, a temperatura w dzień wskazywała nieco ponad 20 stopni Celsjusza. Mieszkańcy, którzy byli akurat w parku, w jej stronę nawet nie zerkali, a woda wciąż się lała, tworząc wielką kałużę.
Będą zakręcać wodę
Zapytaliśmy o to urząd dzielnicy, wskazując, że mieszkańcy Białołęki skarżą się na brak oszczędności ze strony urzędników. Dopytywaliśmy też, czy chodzi o awarię. Okazuje się, że - według urzędników - winni są sami mieszkańcy.
- Kurtyna nie posiada włącznika czasowego, a jedynie zawór zamykający, podobnie zresztą jak w latach ubiegłych. Osoby korzystające z kurtyny po zakończeniu użytkowania urządzenia, pomimo naszych apeli, nie zamykają zaworu doprowadzającego wodę do kurtyny - przekazała Małgorzata Rogozińska z białołęckiego urzędu dzielnicy. I dodała: - Poprosiliśmy naszych wykonawców obsługujących teren (firma ochroniarska, firma sprzątająca, firma konserwująca urządzenia i firma obsługująca toaletę a także pracownicy wydziału, którzy kontrolują wykonane prace), o zakręcanie wody w przypadku, gdy zauważą, że kurtyna wodna działa i nikt jej nie użytkuje.
To nie jedyny problem, przez który kurtyna wciąż nie jest wyłączana. - Podlega też ciągłym dewastacjom, urywane są dysze - dodaje urzędniczka.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ewelina Cyranowska / tvnwarszawa.pl