Około 50 tysięcy turystów przypłynie w czerwcu do Izraela wielkimi statkami wycieczkowymi. Tylko w tym miesiącu do izraelskich portów zawita 37 takich jednostek.
Luksusowe statki zawitają do portów w Hajfie i Aszdod, gdzie na ogół pozostają od jednego do trzech dni. Każdy schodzący na ląd pasażer wydaje średnio 150 dolarów dziennie na miejscowe atrakcje turystyczne i zakupy.
Izraelskie ministerstwo turystyki podaje, że w ubiegłym roku na statkach wycieczkowych przybyło do tego kraju 170 tysięcy turystów. Był to aż 25-krotny wzrost w porównaniu z rokiem 2009, kiedy światowa opinia publiczna miała jeszcze w pamięci informacje o operacji "Płynny ołów", przeprowadzonej przez wojsko izraelskie przeciwko siłom Hamasu w Strefie Gazy.
W tym roku władze spodziewają się kolejnego rekordu, bowiem tylko w ciągu pierwszych czterech miesięcy Izrael drogą morską odwiedziło już ok. 70 tys. osób.
Już bezpiecznie, ale wciąż drogo
Zdaniem dyrektora generalnego w izraelskim ministerstwie turystyki, Noaza Bar-Nira, decyzja organizatorów rejsów o zawijaniu do portów w Aszdod i Hajfie wynika z przekonania, że Izrael jest nie tylko krajem atrakcyjnym turystycznie, ale i bezpiecznym.
Bar Nir przyznał jednak, że barierą dla jeszcze większego napływu statków wycieczkowych są zbyt wysokie podatki i opłaty portowe - z tego powodu postój w Izraelu jest droższy niż w portach europejskich Morza Śródziemnego.
Autor: mm//ŁUD / Źródło: PAP