Do nieszczęśliwego wypadku doszło w paśmie górskim Piatra Secuiului w Rumunii. Podczas wspinaczki na szczyt chłopak prawdopodobnie stracił oparcie i spadł do wąwozu. Okoliczni świadkowie słyszeli krzyk umierającego chłopca po drugiej stronie gór.
Nastolatek w Rumuni spędzał ze swoim młodszym bratem i rodzicami wakacje. Podczas pieszej wyprawy, postanowił zboczyć z wyznaczonej trasy, i wspiąć się na nieoznakowany szlak. Niestety, zakończyło się to tragicznie.
"Słyszałem krzyk po drugiej stronie gór"
Wstępnie ustalono, że chłopak wspiął się prawie na sam szczyt, ale poślizgnął się i spadł prawie 30 metrów w dół. Świadkowie, którzy przebywali po tej samej stronie gór zeznają, że widzieli, jak nastolat spadał do wąwozu. - Słyszałem krzyk po drugiej stronie gór - powiedział z kolei turysta przebywający po drugiej stronie pasma.
Zrozpaczonej rodzinie ratownicy przekazali informację, że śmierć nastąpiła na miejscu. Kiedy przybyli na miejsce, chłopak już nie oddychał, a ciężkie obrażenia świadczyły o zgonie.
Wymagająca piękna góra
- To wymagająca góra. Było mokro, padał intensywny deszcz, i nawet doświadczone osoby miałyby problem. Nawet jeśli zna się trasę, potrzeba odpowiedniego sprzętu i lat doświadczenia, by sobie poradzić - przyznał jeden z ratowników. Odzyskanie ciała zajęło ratownikom pięć godzin.
Piatra Secuiului zachwyca swoim pięknem. U stóp góry położone jest malownicze miasto Rimtea, założone przez górników wydobywających złoto. Co roku tłumnie przyjeżdzają tu miłośnicy paralotniarstwa ze względu na doskonałe warunki.
Autor: mb/jaś / Źródło: ENEX