Gdańscy policjanci zatrzymali 37-latka, który zaatakował przypadkową kobietę na ulicy. 63-latka trafiła z lekkimi obrażeniami ciała do szpitala. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał ponad promil alkoholu w organizmie. Usłyszał zarzut spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu.
Do zdarzenia doszło 20 listopada na ulicy Zawodników w Gdańsku. Policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że świadkowie zatrzymali mężczyznę, który pobił kobietę na ulicy.
"Funkcjonariusze ustalili, że wskazany przez świadków 37-latek, podszedł na ulicy do 63-latki i bez żadnego powodu zaatakował ją. Podejrzany chwycił kobietę, zaczął bić ją po głowie, w wyniku czego 63-latka upadła na ziemię" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Na miejsce wezwano pogotowie, które udzieliło pomocy medycznej pokrzywdzonej i zabrało ją do szpitala.
W chwili zdarzenia był pijany
Podinspektor Magdalena Ciska, rzeczniczka prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku wyjaśniła, że mężczyzna nie znał wcześniej kobiety, którą zaatakował. - W chwili zatrzymania 37-latek był pijany i agresywny. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie 1,3 promila alkoholu - powiedziała policjantka.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
63-latka nie doznała poważnych obrażeń, a zebrany materiał dowodowy pozwolił przedstawić 37-latkowi zarzut spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu. - Przestępstwo miało charakter chuligański, co będzie miało wpływ na podwyższenie kary zasądzonej wobec podejrzanego - dodała rzeczniczka.
Za spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do dwóch lat więzienia. W przypadku czynu o charakterze chuligańskim ta kara może zostać zwiększona do trzech lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl, Policja Pomorska
Źródło zdjęcia głównego: Policja Pomorska