"Stawka nie mogłaby być wyższa". Obama pomoże Harris

Źródło:
PAP
Barack i Michelle Obama odsłaniają portrety prezydenckie w Białym Domu. Materiał archiwalny
Barack i Michelle Obama odsłaniają portrety prezydenckie w Białym Domu. Materiał archiwalnyReuters
wideo 2/4
Barack i Michelle Obama odsłaniają portrety prezydenckie w Białym Domu. Materiał archiwalnyReuters

Sztab wyborczy Kamali Harris, kandydatki demokratów na prezydenta USA, poinformował o planach zaangażowania się w jej kampanię byłego prezydenta Baracka Obamy. Będzie brał udział w wiecach wyborczych przez 27 dni, jakie pozostały do wyborów.

Były prezydent Barack Obama zaangażuje się w kampanię wyborczą Kamali Harris w tzw. stanach wahających się. W czwartek uda się do Pittsburgha w stanie Pensylwania, na północnym zachodzie USA - poinformował w piątek sztab wyborczy kandydatki demokratów.

"Prezydent Obama uważa, że stawka w tych wyborach nie mogłaby być wyższa i dlatego robi wszystko co w jego mocy, by wesprzeć wybór wiceprezydentki Kamali Harris" - napisał w komunikacie doradca byłego prezydenta Eric Schultz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Nadzieja naprawdę wraca". Barack i Michelle Obama na scenie

Kamala Harris i Barack ObamaDemetrius Freeman/The Washington Post via Getty Images

Obama zaangażuje się w kampanię na rzecz Harris

Sztab wyborczy Harris przekazał, że Obama będzie brał udział w wiecach wyborczych przez 27 dni, jakie pozostały do wyborów, które odbędą się 5 listopada.

Podczas konwencji wyborczej demokratów w Chicago Obama poparł kandydaturę Harris i ostrzegł przed powrotem do władzy Donalda Trumpa.

Agencja Associated Press przypomina, że Obama, wraz z grupą innych wpływowych polityków Partii Demokratycznej, odegrał ważną rolę w zakulisowych zabiegach, które przekonały prezydenta Joe Bidena do wycofania się z udziału w wyborach.

Harris i Obama przyjaźnią się od 20 lat, a poznali się, gdy późniejszy prezydent ubiegał się o urząd senatora. W 2008 roku Kamala Harris zaangażowała się w kampanię prezydencką Obamy.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Demetrius Freeman/The Washington Post via Getty Images