Policjant skazany za zabicie żony. Twierdzi, że go porzuciła. "Niech tylko powie, gdzie jest ciało"

[object Object]
"Policjant skazany za zabicie żony" - pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN
wideo 2/4

Najłatwiej jest napisać historię, której się nie da udowodnić i posłać ją do sądu razem z człowiekiem - mówi Marek Garski. Skazany za zabójstwo żony policjant odwołuje się od wyroku, a dziennikarzowi "Superwizjera" TVN Grzegorzowi Głuszakowi udziela pierwszego wywiadu. Twierdzi, że jest niewinny, ale śledczy nie mają wątpliwości i wskazują kolejne poszlaki.

To jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych ostatnich lat. 7 lipca 2012 roku zaginęła młoda matka Anna Garska. Jej ciała do tej pory nie odnaleziono. Prokuratura uznała, że kobieta została zamordowana. W październiku 2015 roku w sprawie zatrzymano męża, policjanta. We wrześniu 2018 r. sąd pierwszej instancji skazał go za zabójstwo.

O sprawie pisaliśmy m.in. w Magazynie TVN24.

Dwie wersje wydarzeń

Marek Garski pracował jako funkcjonariusz operacyjny w Komendzie Miejskiej Policji w Sosnowcu. Zajmował się przestępstwami gospodarczymi. Jest ojcem dziś dziewięcioletniej córki i mężem Anny Garskiej, która trzy lata temu - według jego wersji - wyszła z domu i nigdy nie wróciła.

Marka Garskiego zatrzymano i skazano. Ciała jego żony do dziś nie odnaleziono.

Dziennikarzom "Superwizjera" TVN skazany po raz pierwszy udzielił wywiadu.

Pytany o ostatni dzień, gdy kobieta była widziana żywa, przyznaje, że doszło wówczas do kłótni. - Ta kłótnia przybrała na tyle na sile, że w końcu wzięła i spakowała walizkę, i wyszła - opowiada. Pytany o godzinę, kiedy to się stało, mówi: - Po dziesiątej, 22:30 mniej więcej.

Wersja przyjęta przez śledczych wygląda inaczej. Według nich Marek Garski pokłócił się z żoną, a następnie, kiedy Anna poszła się kąpać, wszedł do łazienki i udusił kobietę kablem od suszarki do włosów bądź utopił. Następnie - według śledczych - ciało włożył do dużej walizki, która, jak ustalono, zniknęła z domu. Około godziny 23 miał wywieźć walizkę w bagażniku samochodu, by ukryć ciało.

"Wszystko wisiało już na włosku"

Marek i Anna poznali się w 2007 roku. Rok później pobrali się, a po kolejnych dwóch latach urodziła im się córka Dominika. Była oczkiem w głowie rodziców.

W dniu, w którym Anna zaginęła, nic nie zaniepokoiło jej matki, z którą jeszcze o godzinie 19 rozmawiała. Przeciwnie, córka była zadowolona, że Marek wrócił do domu i że bawił się z dzieckiem. Nic nie zapowiadało, by miała odejść od męża. Nie zadzwoniła również po kłótni, choć miała w zwyczaju żalić się matce na Marka w takich właśnie chwilach.

- Nie potrafię odpowiedzieć, czemu nie zadzwoniła - mówi Marek Garski. - Jeżeli miała w planie, że zniknie, to mogła nie zadzwonić - dodaje. - W tym okresie, kiedy to wszystko się działo, myśmy nie byli już szczęśliwym małżeństwem. To wszystko wisiało już na włosku, wisiało rozstanie - twierdzi.

"Policjant skazany za zabicie żony" - pierwsza część dyskusji
"Policjant skazany za zabicie żony" - pierwsza część dyskusjiSuperwizjer TVN

Żyje? Matka Anny: bzdura

Marek Garski i jego rodzice twierdzą, że Anna żyje i gdzieś ułożyła sobie życie. I zrobiła to trochę na złość, by Marek został sam z dzieckiem.

- Bzdura - komentuje to krótko matka Anny, Michalina Kaczyńska. Podkreśla, że gdy tylko Anna miała jakiś problem, dzwoniła najpierw do męża, a potem od razu do niej.

- Maruś ją zawiódł, więc następną osobą, do której by zadzwoniła i powiedziała o swojej tragedii, to byłam ja - podkreśla. - Nie zrobiła tego. Nie uważam, by była tak okrutna, żeby matkę trzymać przez tyle lat w takiej niepewności. Po prostu nie mogła tego zrobić, bo już nie żyła - twierdzi pani Michalina.

Pytany o to, co jego zdaniem stało się z Anną Garską, jej mąż mówi, że nie wie. - Gdybyśmy to wiedzieli, to pewnie bym tutaj nie siedział - stwierdza. - Póki się nie znajdzie, to nie będziemy wiedzieć, co się stało - dodaje.

Śledczy: Anna nie żyje

Śledczy ponad wszelką wątpliwość uważają, że Anna Garska nie żyje. Twierdzą też, że ponad wszelką wątpliwość za jej zniknięciem stoi mąż. Liczący ponad sto stron akt oskarżenia dokładnie, co do minuty opisuje, co stało się feralnego wieczoru, choć do dziś policjanci nie odnaleźli ciała kobiety.

Zdaniem śledczych, bez wątpienia Marek Garski miał motyw - trwający od kilku miesięcy romans z koleżanką z pracy, której od dawna obiecywał, że zostawi dla niej żonę. Przesłuchiwana w charakterze świadka pani Wioletta przyznała, że tak było. W trakcie romansu Marek Garski wysłał kobiecie ponad cztery tysiące esemesów, w tym samym czasie z żoną kontaktował się telefonicznie 1768 razy.

Artur Kubacki, były funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, który pracował nad tą sprawą, mówi, że wieczorem 7 lipca "mogło dojść do kłótni, mogło dojść do przelania czary goryczy".

- Już wiemy, że przez wiele miesięcy wstecz w grę też wchodził romans. Jego ciche wyjścia, kontakty esemesowe, co też ma odzwierciedlenie w aktach w postaci tysiąca różnych kontaktów esemesowych, ememesowych z innymi kobietami - wskazuje. - Człowiek może nie umiał sobie poradzić w sposób normalny, cywilizowany, aby ten związek przerwać. I to go doprowadziło do tego, że w taki sposób postąpił ze swoją żoną - twierdzi policjant.

Kochanka "w pewien sposób czuje się winna"

Marek Garski mówi, że nigdy nie ukrywał tego, że miał kochankę. Pytany, czy żona nie była przeszkodą, żeby być z panią Wiolettą, odpowiada: - Nie można tego tak nazwać, że była przeszkodą.

- Skoro spotykałem się z Wiolettą, mimo, że byliśmy małżeństwem, to jak można mówić o przeszkodzie? - mówi.

Matka Anny Garskiej przyznaje, że nie ma żalu do pani Wioletty. - Życzę jej najlepiej, by żyła szczęśliwie - zapewnia Michalina Kaczyńska. - Ona tego też nigdy nie zapomni, bo ona, tak jak z nią rozmawiałam, w pewien sposób czuje się winna - mówi. - Ale chyba się nikt nie spodziewał takiego finału - dodaje.

Poszlak było więcej. Policjantów zdziwiło, że Anna, wychodząc z domu, nie zabrała kluczy. Przez kolejne miesiące nie dawała znaku życia, nie wypłacała pieniędzy z bankomatów, nie była u lekarza, nie była legitymowana. Z dnia na dzień stawało się coraz bardziej jasne, że śledczy nie poszukują już żywej osoby, ale ciała.

Poszukiwanie ciała

Artur Kubacki na podstawie własnej, policyjnej analizy doszedł do wniosku, że Marek Garski miałby dostatecznie dużo czasu w nocy z 7 na 8 lipca 2012 roku, by ukryć ciało zamordowanej żony nawet w odległości 30 kilometrów od Czeladzi, w której mieszkali. To zbyt duży obszar, by cały dokładnie przeszukać. - Już nie mówię o samych wyrobiskach, które zresztą od tamtego czasu są na bieżąco zasypywane przez firmy, które tam działają - zaznacza. Dodaje, że w związku z tym znalezienie tam dzisiaj zwłok "graniczyłoby z cudem".

Telefon Anny Garskiej po raz ostatni logował się w okolicach jej domu przynajmniej do godziny 2 w nocy. Podobnie telefon Marka. Mężczyzna utrzymuje, że gdy pojechał szukać Anny, nie zabrał ze sobą telefonu. To, zdaniem śledczych, miało być celowym działaniem, by nie pozostawić po sobie śladu w postaci logowania w miejscu, gdzie jechał, by ukryć ciało.

- Próbowałem się do niej dodzwonić - zaznacza Marek Garski. - Dwa, trzy razy wyjeżdżałem, żeby objechać okoliczne uliczki, żeby ją gdzieś tam znaleźć i zawrócić do domu - wspomina. Spytany, dlaczego nie słyszał dźwięku telefonu żony, gdy dzwonił do niej na aparat pozostawiony w domu, twierdzi, że był wyciszony. - Jak się okazało, był spakowany w przesyłce, którą mi zostawiła do wysłania - mówi.

"Policjant skazany za zabicie żony" - druga część reportażu
"Policjant skazany za zabicie żony" - druga część reportażuSuperwizjer TVN

Tajemnicza paczka do Niemiec

Telefon Anny ponownie zalogował się po godzinie 3 w okolicach dworca kolejowego w Katowicach. Natomiast monitoring w tej okolicy zarejestrował tylko Marka Garskiego. Twierdził on, że nadał w nocy jakąś paczkę do Niemiec, bo prosiła go o to żona i że nie wiedział, że w paczce jest jej telefon. - Taki dostałem adres, taką miała prośbę, by wysłać tę kopertę, dlatego tak wysłałem. Gdybym tego nie zrobił, tutaj bym nie siedział - twierdzi.

Zdaniem śledczych, w rzeczywistości chodziło mu o to, by telefon logował się na trasie z Polski do Niemiec, czym chciał sprawić wrażenie, że żona opuściła kraj. Marek Garski, ich zdaniem, nie przewidział jednak jednej istotnej rzeczy: telefon przez dwa dni logował się w centrum Katowic, bo leżał w magazynie pocztowym. Przesyłki zagraniczne opuszczają kraj w dni robocze i już w magazynie zdążyła wyczerpać się bateria.

Co więcej, Marek Garski zaadresował kopertę na nieistniejącą osobę mieszkającą w Monachium, jako nadawcę podając fikcyjne imię i nazwisko, w związku z czym przesyłka wróciła po paru tygodniach do magazynu przesyłek niedostarczonych w Polsce. Policjantom udało się ją wówczas odnaleźć.

- Oględziny tego telefonu, zabezpieczenie śladów daktyloskopijnych jak i biologicznych, potwierdziły, że zarówno na kopercie, jak i na telefonie znajdują się zarówno ślady Anny, jak i ślady Marka - informuje Artur Kubacki.

W czasie, gdy - jak twierdzi Marek Garski - szukał żony w nocy w okolicy domu, a także gdy pojechał zawieźć przesyłkę na dworzec, w domu zostawił samą 2,5-letnią córkę. Na wątpliwość dziennikarza "Superwizjera" TVN, że zostawił dziecko bez opieki o 2 w nocy, by "spełnić kaprys żony", Garski odpowiedział: - Bo nie zna pan mojej żony.

Będzie apelacja

Marek Garski nie zgadza się z ustaleniami prokuratury. - Gdyby ktoś obiektywnie spojrzał i dokładnie przeczytał te akta, to okazałoby się, że żadna z tych tak zwanych poszlak nie jest niczym, co można uznać za dowód - ocenia. Jeszcze podczas procesu argumentował, że "opis przebiegu zdarzeń związanych ze stawianym mi zarzutem zaprezentowany przez prokuratora zawiera tak daleko idące spekulacje, że ociera się wręcz o fikcję literacką".

- Dowody zastąpione zostały domniemaniami, a rzetelny proces dochodzenia do prawdy zastąpiony został przypuszczeniami i domysłami - stwierdził, prosząc o uniewinnienie.

Sąd podzielił stanowisko prokuratury

Sąd nie przychylił się do argumentacji oskarżonego i skazał Marka Garskiego na 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.

- Najłatwiej jest napisać historię, której się nie da udowodnić, i posłać ją do sądu razem z człowiekiem - komentuje Marek Garski.

Obrońcy, którzy domagali się uniewinnienia, już złożyli apelację, podobnie jak prokurator, który żądał 25 lat pozbawienia wolności.

Także matka Anny Garskiej uważa, że 15 lat więzienia to zbyt niski wyrok dla Marka. - Czuję się winna w stosunku do Ani. Byłyśmy przyjaciółkami i nie mogę sobie tego podarować, że wtedy, kiedy mnie najbardziej potrzebowała, mnie nie było razem z nią - mówi.

I przypomina, że gdy 10 lipca 2012 roku była w domu Anny i Marka, wewnątrz "wszystko wyglądało inaczej". - Przede wszystkim zostały usunięte od razu wszystkie zdjęcia Ani - opowiada.

- To już się zaczynała polityka w stosunku do dziecka, żeby dziecku jak najszybciej wymazać z pamięci matkę - twierdzi Michalina Kaczyńska. - Szybko w to miejsce wstawić inną kobietę, żeby się to po prostu zatarło. Bo tak się dziwnie składa, że te kobiety, które już po tygodniu wybierał, romansował z nimi, były w pewien sposób podobne do Ani - zaznacza.

- Nie wiem jaki był cel: czy chciał zagłuszyć coś w swoim sumieniu, czy chciał manipulować dzieckiem - zastanawia się matka Anny Garskiej.

"Niech powie, gdzie jest ciało"

Byli koledzy policjanci Marka Garskiego powiedzieli dziennikarzowi "Superwizjera" TVN: - Niech tylko Marek Garski powie, gdzie jest ciało. To sprawę rozwiąże i załatwi.

- To bardzo miło z ich strony - kwituje te słowa Marek Garski.

"Policjant skazany za zabicie żony" - druga część dyskusji
"Policjant skazany za zabicie żony" - druga część dyskusjiSuperwizjer TVN

Autor: mm//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że 24 lutego 2025 roku wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych - dyrektorów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Chodzi o apartamenty, z których korzystał między innymi Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta wspierany przez PiS, wcześniej szef Muzeum IIWŚ.

Jest śledztwo w sprawie pokoi i apartamentów należących do Muzeum II Wojny Światowej

Jest śledztwo w sprawie pokoi i apartamentów należących do Muzeum II Wojny Światowej

Źródło:
tvn24.pl, gov.pl

27 lutego w prokuraturze ma się odbyć przesłuchanie byłego premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie wyborów kopertowych. Nieoficjalne informacje TVN24 potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba. Przesłuchanie byłego premiera ma rozpocząć się o godzinie 12.

Morawiecki wezwany do prokuratury. W czwartek ma się odbyć przesłuchanie

Morawiecki wezwany do prokuratury. W czwartek ma się odbyć przesłuchanie

Źródło:
TVN24

Interwencje Waszyngtonu w wybory do Bundestagu były "nie mniej dramatyczne, drastyczne i wreszcie oburzające niż interwencje, które widzieliśmy z Moskwy" - powiedział po ogłoszeniu wyników exit poll Friedrich Merz, który prawdopodobnie zostanie kanclerzem Niemiec. Lider CDU mówił o "ogromnej presji z dwóch stron".

"Dramatyczne, drastyczne, oburzające". Merz o "interwencjach" w wybory w Niemczech

"Dramatyczne, drastyczne, oburzające". Merz o "interwencjach" w wybory w Niemczech

Źródło:
CNN, TVN24
Dzieci siwe ze stresu

Dzieci siwe ze stresu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nie skończyło się na 10 minutach i nie miało być to godzinne spotkanie - powiedział w poniedziałek szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek o rozmowie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem w USA. Dodał, że "było to bardzo dobre spotkanie, na którym prezydent omówił wszystkie najważniejsze sprawy".

"Nie skończyło się na 10 minutach". Mastalerek o kulisach spotkania Duda-Trump

"Nie skończyło się na 10 minutach". Mastalerek o kulisach spotkania Duda-Trump

Źródło:
Radio Zet, PAP

Przez tydzień trwały poszukiwania 26-latki z gminy Kłodzko. W niedzielę policjanci znaleźli ciało zaginionej Katarzyny B. Jej były partner usłyszał zarzut zabójstwa. On też wskazał miejsce, gdzie znajdowały się zwłoki. Do zabójstwa się jednak nie przyznaje. - Przedstawione przez niego wyjaśnienia są absurdalne - powiedział Mariusz Pindera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Znaleziono ciało zaginionej 26-latki. Jej były partner usłyszał zarzut zabójstwa

Znaleziono ciało zaginionej 26-latki. Jej były partner usłyszał zarzut zabójstwa

Źródło:
TVN24

Według najnowszych informacji, przekazanych w poniedziałek, papież "miał dobrą noc, przespał ją i odpoczywa". Franciszek przebywa w szpitalu z powodu obustronnego zapalenia płuc, jego stan jest określany jako krytyczny.

Najnowsze informacje o stanie zdrowia papieża. Komunikat

Najnowsze informacje o stanie zdrowia papieża. Komunikat

Źródło:
Reuters

Wołodymyr Zełenski musi zrozumieć, że USA muszą być zaangażowane w sprawy Ukrainy. A najlepszym sposobem na połącznie Ukrainy z USA jest biznes - mówił były premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla NBC News. Mówił, że radziłby ukraińskiemu prezydentowi podpisać umowę z Amerykanami w sprawie minerałów i złóż naturalnych Ukrainy. - Tu zgadzam się w pełni z prezydentem Trumpem - dodał.

"Zełenski musi to zrozumieć". Morawiecki o Trumpie i "biznesie"

"Zełenski musi to zrozumieć". Morawiecki o Trumpie i "biznesie"

Źródło:
tvn24.pl

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko o rozmowie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek.

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

Pomimo interwencji rządowej masło nadal drożeje. W styczniu jego cena była niemal o 30 procent wyższa niż rok wcześniej. A to jeszcze nie koniec - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Tyle może kosztować masło na Wielkanoc

Tyle może kosztować masło na Wielkanoc

Źródło:
PAP

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych (bez uwzględnienia inflacji) w styczniu 2025 była wyższa niż przed rokiem o 4,8 procent - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). Analitycy oczekiwali wzrostu o 1,5 procent.

"Ale urwał". Najnowsze dane ze sklepów

"Ale urwał". Najnowsze dane ze sklepów

Źródło:
PAP

W poniedziałek rano w Alejach Jerozolimskich zderzyło się siedem samochodów osobowych. Nie ma osób poszkodowanych. Były spore utrudnienia.

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

To było okropne. Był w najgorszym stanie, w jakim go kiedykolwiek widziałem - mówił były asystent księcia Williama Jason Knauf. W zeszłym roku podano do wiadomości publicznej, że z chorobą nowotworową zmagają się żona księcia Walii, księżna Kate i jego ojciec, król Karol III.

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Źródło:
BBC
Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Źródło:
tvn24.pl
Premium

"Jestem dumny z Ukrainy" - oznajmił w trzecią rocznicę inwazji zbrojnej Rosji prezydent Wołodymyr Zełenski. Oddał hołd tym, którzy zginęli i wyraził wdzięczność wszystkim, którzy pracują na rzecz jego kraju.

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę odbyły się przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu. Pod wieloma względami są historyczne. Ich zwycięzcą został konserwatywny blok CDU/CSU. Lider ugrupowania Friedrich Merz pretenduje do stanowiska kanclerza federalnego. Wyniki wskazują na najwyższą od kilkudziesięciu lat frekwencję, na sukces skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec AfD i najsłabszy w powojennych Niemczech wynik socjaldemokratów. Oto co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech.

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Samolot z Nowego Jorku do Nowego Delhi wylądował na lotnisku w Rzymie z powodu alarmu bombowego. Po kilku godzinach sprawdzania maszyny stwierdzono, że alarm był fałszywy. Na pokładzie samolotu było 199 osób.

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Źródło:
PAP

Bohaterowi tego materiału od 12 lat zanikają płuca. Oddycha dzięki butlom z tlenem, ale ich wynajęcie kosztuje, tak jak i prąd, bez którego nie będą działać. Renta już od dawna na to nie wystarcza, więc pożycz, i ma długi. Ogromne. Ratunkiem byłby przeszczep, ale wciąż nie ma na to szans.

Od 12 lat znikają mu płuca. Urządzenia, które podają mu tlen, pracują całą dobę, a ceny prądu są wyższe niż jego renta

Od 12 lat znikają mu płuca. Urządzenia, które podają mu tlen, pracują całą dobę, a ceny prądu są wyższe niż jego renta

Źródło:
Fakty TVN

Zarzuty znieważenia, stosowania gróźb karalnych i uszkodzenia ciała usłyszała kobieta, która miała pobić i poniżać osobę z niepełnosprawnością. O sprawie zrobiło się głośno, gdy do sieci trafiły nagrania z całego zdarzenia.

Biła, poniżała i oddała mocz na osobę z niepełnosprawnością. Usłyszała zarzuty

Biła, poniżała i oddała mocz na osobę z niepełnosprawnością. Usłyszała zarzuty

Źródło:
tvn24.pl

W Regułach pod Warszawą doszło do zderzenia pociągu Warszawskiej Kolei Dojazdowej z samochodem osobowym.

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jedną rzecz chcemy zrobić. Chcemy pokazać polskiemu społeczeństwu, ale też polskim przedsiębiorcom, których jest ponad trzy miliony w naszym kraju, że potrafimy zorganizować w sposób absolutnie profesjonalny coś, co do tej pory nie udało nikomu. Dlaczego? Trudno by urzędnicy deregulowali sami siebie - powiedział Rafał Brzoska, prezes InPostu, szef zespołu do spraw deregulacji, w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24.

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Źródło:
tvn24.pl

Drogowcy z powiatu radomskiego w ostatnich tygodniach zebrali blisko 200 starych opon porzuconych w rowach wzdłuż dróg powiatowych. Podejrzewają, że prawdopodobnie pozbywają się ich w ten sposób zakłady wulkanizacyjne lub przedsiębiorcy, chcący uniknąć kosztów utylizacji.

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Przed nami wyjątkowy wieczór, bo na niebie pojawi się aż pięć planet - Merkury, Saturn, Wenus, Jowisz i Mars. Będzie można dostrzec je gołym okiem. "Wystarczy bezchmurne niebo, otwarta przestrzeń i trochę uwagi" - napisał w mediach społecznościowych Karol Wójcicki, autor bloga "Z głową w gwiazdach". Sprawdź, gdzie aura sprzyjać będzie obserwacjom.

Pięć planet widocznych gołym okiem. Spójrzcie dziś w niebo

Pięć planet widocznych gołym okiem. Spójrzcie dziś w niebo

Źródło:
tvnmeteo.pl, Z głową w gwiazdach

Zmiana czasu z zimowego na letni nastąpi w ostatnią niedzielę marca. W nocy z 29 marca na 30 marca przestawiamy wskazówki zegarów z 2.00 na 3.00. Oznacza to, że pośpimy o godzinę krócej.

Zmiana czasu na letni. Kiedy przestawiamy zegarki?

Zmiana czasu na letni. Kiedy przestawiamy zegarki?

Źródło:
tvn24.pl

- Przyszłość jest naturalną konsekwencją naszych działań tu i teraz. Tylko na nią jeszcze mamy wpływ. Dlatego tak ważne, żeby dobrze się do niej przygotować - mówi Natalia Hatalska, założycielka i dyrektorka infuture.institute – instytutu badań nad przyszłością. W rozmowie z tvn24.pl wskazuje, że kolejnym obszarem, który ludzkość będzie próbować cyfryzować są zmysły. -Doświadczenia cyfrowe mają w ten sposób stać się pełniejsze - wyjaśnia.

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Źródło:
tvn24.pl

Do programu Orange Warsaw Festival 2025 dołączyła amerykańska wokalistka Chappell Roan. Wystąpi ona na festiwalu 30 maja. Wcześniej organizatorzy ogłosili występ brytyjskiej wokalistki Charli XCX, która pojawi się na festiwalu dzień później, 31 maja.

Chappell Roan na Orange Warsaw Festival

Chappell Roan na Orange Warsaw Festival

Źródło:
tvn24.pl