Na sobotnim kongresie PSL w hali BGŻ Arena w Pruszkowie zebrało się ponad tysiąc delegatów Stronnictwa, którzy wybrali nowe władze partii. Piechociński zyskał 547 głosów, Pawlak - 530, co większość obserwatorów uznaje za niespodziankę.
Pawlak: Odejdę
- Kongres zdecydował. (...) Ponieważ nie zgadzam się fundamentalnie z propozycjami Janusza Piechocińskiego, w poniedziałek złożę rezygnację ze stanowiska wicepremiera i ministra gospodarki - skomentował na gorąco wyniki głosowania Waldemar Pawlak.
Ale Piechociński nie chciał zmian w rządzie. - W roku 2007 poprowadziłeś Stronnictwo z powrotem do władzy. Stworzyłeś koalicję i rząd, który w roku 2009 oparł się kryzysowi. Dzisiaj jesteś wicepremierem i ministrem gospodarki - zwrócił się do Pawlaka. Po czym dodał: - I tak ma pozostać.
Potem w "Faktach po Faktach" w TVN24 powtarzał, że chce by Pawlak został w gabinecie Donalda Tuska. - Moje deklaracje są jasne i czytelne - stwierdził Piechociński, podkreślając, iż zamierza poświęcić się wyłącznie pracy partyjnej. Jak dodał, zamierza stworzyć w PSL trzy drużyny "mocno ze sobą związane, o określonych obowiązkach". Parlamentarną, rządową - z Waldemarem Pawlakiem jako wicepremierem i ministrem gospodarki oraz partyjną, na której czele zamierza stanąć on sam.
- Przedstawię swoje wizje premierowi i zwrócę się do Waldemara Pawlaka, by kontynuował misję ministra i wicepremiera, jest ogrom pracy do wykonania – zapowiedział Piechociński.
Nie chciał odpowiedzieć jednak na pytanie, czy będzie renegocjował umowę koalicyjną, co zapowiadał jeszcze przed wyborami.
Deklaracja nowego szefa PSL jednak nie podziałała. Po poniedziałkowym spotkaniu z Waldemarem Pawlakiem były szef ludowców poinformował, że zdania nie zmienił i że w poniedziałek złożył dymisję z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki, a stosowne pismo trafiło do premiera Donalda Tuska. O swojej decyzji Pawlak poinformował także prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W poniedziałek wieczorem Pawlak spotkał się w kancelarii premiera z Tuskiem. Premier zaakceptował rezygnację dotychczasowego wicepremiera i ministra gospodarki.
Uzasadniając wcześniej swoją decyzję Pawlak powiedział, że rezygnuje z udziału w rządzie "w poczuciu odpowiedzialności za państwo i swoje środowisko polityczne", bo "dzisiaj członkiem rządu, a szczególnie wicepremierem musi być osoba, która ma zaufanie swojego środowiska". Zaapelował też do Piechocińskiego, by ten "podjął się szybko działań w koalicji, w rządzie i nie uchylał się od tej odpowiedzialności".
Piechociński do rządu?
Nadal nie wiadomo, czy Piechociński wejdzie do rządu. Jeszcze w czasie wewnętrznej kampanii wyborczej w PSL, jak również już po wyborze na szefa partii, zapowiadał, że zamierza poświęcić się wyłącznie pracy partyjnej.
W poniedziałek lider ludowców oświadczył, że w czasie rozmowy z premierem nie będzie wnosił o "korektę personalną w rządzie". Przedstawicielami PSL w Radzie Ministrów są obecnie minister rolnictwa Stanisław Kalemba oraz szef resortu pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dopytywany o obsadę funkcji wicepremiera i ministra gospodarki po rezygnacji Pawlaka, Piechociński zaznaczył, że ewentualne kandydatury do rządu przedstawi Tuskowi dopiero po decyzji Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL. Posiedzenie Rady Naczelnej PSL, która wybierze nowy Naczelny Komitet Wykonawczy partii zwołane zostało na 1 grudnia. Już po poniedziałkowej telefonicznej rozmowie z Donaldem Tuskiem Piechociński powiedział w "Faktach po Faktach", że nie było mowy o żadnych wariantach dotyczących obsady resortu gospodarki i że kwestia ta została odłożona do kolejnego spotkania z szefem rządu oraz wewnętrznej rozmowy w kierownictwie PSL.
Tymczasem zdaniem polityków, również z innych ugrupowań, Piechociński powinien znaleźć się w rządzie.
Rzecznik rządu o rozmowach koalicyjnych
- Szanujemy decyzję i demokratyczny wybór naszego koalicjanta. Mamy nadzieję, że koalicja, budowana przez pięć lat na otwartości i zaufaniu, będzie dalej dobrze służyła Polsce - tak rewolucję w PSL skomentował zaraz po kongresie ludowców rzecznik rządu Paweł Graś. Według niego "w przyszłym tygodniu zapewne dojdzie do rozmów koalicyjnych". - Mam nadzieję, podtrzymają one dotychczasowe zasady współpracy - dodał rzecznik rządu.
Politycy zaskoczeni
Zmiana na szczycie PSL zaskoczyła większość polityków. - Wyniki są dla mnie zaskakujące, nie bardzo potrafię je zrozumieć. Okazuje się, że czasami wystarczy zastosować parę chwytów marketingowych, by osiągnąć sukces - komentowała była wicemarszałek Sejmu z PSL Ewa Kierzkowska, nie kryjąc rozczarowania wynikiem wyborów. Zaskoczony zwycięstwem Janusza Piechocińskiego był również szef klubu PSL Jan Bury.
PO czeka na ruch PSL
- To dla mnie był wybór racjonalnego i mądrego podejścia do polityki i pewnej stabilizacji do samego stronnictwa. Zaznaczył, że nie można dopuścić do tego, że w PSL powstanie konflikt. - Musimy na zewnątrz być bardzo spójni i stanowczy, bo pracujemy na jedną firmę i markę - podkreślał.
Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że obecnie PO czeka na ruch PSL. - Musi być pierwsza propozycja od PSL, bo to oni mają zmiany. Czekamy na to, co nam zaproponują - - tłumaczyła. Powiedziała, że jakąkolwiek decyzję podejmie PSL, Platforma ją uszanuje.
Z kolei Leszek Miller przekonywał, że dla Piechocińskiego mogłoby powstać nowe ministerstwo infrastruktury, albo mógłby zastąpić ministra transportu Sławomira Nowaka. - Piechociński to znakomity specjalista ws. infrastruktury, człowiek o bardzo głębokiej wiedzy i na pewno byłby lepszym ministrem infrastruktury niż dzisiaj Nowak jest ministrem transportu - stwierdził.
"Partia bardziej cywilizowana"
Rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek, komentując decyzję kongresu PSL, powiedział, że "to jest oczywiście jakaś szansa dla PSL, by PSL stał się bardziej cywilizowaną partią, a mniej partią nepotystyczno-etatystyczną".
Gratulacje nowemu przewodniczącemu złożył rzecznik SLD Dariusz Joński. Jak powiedział, jest to ogromne zaskoczenie, bo wydawałoby się, że na stanowisko wybrany zostanie poprzedni prezes Waldemar Pawlak i mamy do czynienia z "pewnym przewrotem" w PSL.
Według lidera SP Zbigniewa Ziobry, decyzja pokazuje, że PSL jest partią, która "nie jest traktowana jako własność kogokolwiek, jej lidera i (w której) są szanowane mechanizmy demokratyczne". Podkreślił, że jest to z pewnością porażka Waldemara Pawlaka, więc "jego oświadczenie w tym sensie jest zrozumiałe". Według Ziobry rodzi się pytanie, jakie to będzie miało konsekwencje dla dalszego funkcjonowania koalicji PO-PSL.
Andrzej Biernat z zarządu PO uważa, że w PSL nie należy spodziewać się "zbyt głębokich zmian". Choć - jak przyznał - "Piechociński wydaje się bardziej nowoczesnym PSL-owcem w sensie poglądów". - Prawdopodobnie będą musiały nastąpić jakieś zmiany w rządzie. Wydaje mi się, że na razie funkcja wicepremiera będzie podlegała zmianie. Należy się spodziewać, że Piechociński będzie chciał zaproponować nowe rozwiązania w rządzie, po konsultacjach z premierem - podkreślił Biernat. W jego ocenie, teraz w PSL więcej do powiedzenia będzie miała nowa, młoda gwardia.
nsz,mn//bgr,tr