Berlusconi został skazany w październiku 2012 roku przez sąd pierwszej instancji na cztery lata więzienia, a w maju bieżącego roku sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok w mocy. Mimo ostatecznego zatwierdzenia wyroku przez Sąd Kasacyjny 1 sierpnia, Berlusconi najprawdopodobniej nie trafi do zakładu karnego ze względu na swój zaawansowany wiek. Na mocy amnestii z 2006 roku Berlusconiemu pozostał przy tym do odbycia tylko rok pozbawienia wolności, który może odbyć w areszcie domowym. Po dwóch dniach wysłuchiwania mów obrońcy i oskarżyciela publicznego, 1 sierpnia 2013 roku sąd najwyższej instancji nakazał sądowi w Mediolanie ponowne przeanalizowanie pięcioletniego zakazu pełnienia urzędów publicznych przez Berlusconiego, który obecnie jest senatorem. Oskarżyciel publiczny zażądał w tym tygodniu skrócenia tego zakazu do trzech lat.
Do więzienia nie pójdzie
Dzięki tej decyzji Sądu Kasacyjnego Berlusconi na razie będzie mógł pozostać senatorem i liderem centroprawicowego ugrupowania Lud Wolności. Ze względu na wiek Berlusconiego, kara pozbawienia wolności może zostać zamieniona na areszt domowy lub prace społeczne, co obejmuje skazanych, którzy ukończyli 70 lat. Jednak wyrok wejdzie w życie najpewniej dopiero jesienią z powodu biurokratycznych opóźnień. Uchwalone w ostatnich latach przepisy stanowią, że osoby powyżej 70. roku życia zwolnione są z odbywania kary w więzieniu, jeśli nie są skazane za ciężkie przestępstwa, takie jak przynależność do mafii i zabójstwo.
Pierwszy raz prawomocnie skazany
Berlusconi, magnat medialny i lider współtworzącej koalicję rządową centroprawicy, został po raz pierwszy prawomocnie skazany, choć miał już 30 spraw sądowych. Dotyczyły one oszustw, korupcji i seksu z nieletnią prostytutką. Obecna sprawa dotyczy lat 2001-2004 i zakupienia przez należący do Berlusconiego telewizyjny koncern Mediaset praw do emisji seriali i filmów. Według sądu podczas tych operacji finansowych, przeprowadzanych w rajach podatkowych, doszło do wielomilionowych oszustw.
"Małe trzęsienie ziemi"
Agencja AFP pisze, że podtrzymanie wyroku więzienia dla Berlusconiego przez Sąd Kasacyjny to "małe trzęsienie ziemi w politycznym pejzażu Włoch". Komentatorzy wskazują, że taka decyzja sądu może zdestabilizować kruchą koalicję rządową centrolewicy i centroprawicy, zagrażając istnieniu gabinetu premiera Enrico Letty.
Były premier wielokrotnie powtarzał, że niezależnie od werdyktu rząd nie może upaść, ale członkowie jego partii wzywali do masowych protestów, w tym blokowania autostrad, jeśli wyrok zostanie utrzymany. Przed ogłoszeniem decyzji Sądu Kasacyjnego niewielka grupa zwolenników Berlusconiego protestowała w czwartek 1 sierpnia przed jego domem w Rzymie, powodując utrudnienia w ruchu. 24 czerwca w najgłośniejszym ze swych procesów Berlusconi został skazany na siedem lat więzienia i dożywotni zakaz zajmowania publicznych urzędów za korzystanie z usług nieletnich prostytutek i nadużycie władzy. Jego obrona zapowiedziała złożenie apelacji.
/jk