224 osoby, czyli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi, zginęły w katastrofie rosyjskiego samolotu airbus A321, który rozbił się 30 października na półwyspie Synaj. Byli to głównie rosyjscy turyści wracający z wakacji w Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym.
Samolot Airbus A321 o numerze lotu 9268 wystartował w sobotę o godzinie 8.48 czasu lokalnego z egipskiego kurortu Szarm el-Szejk. Na pokładzie maszyny lecącej do Petersburga znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści.
Samolot należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu.
Spadł na pustynny półwysep Synaj i rozpadł się na dwie części. Ratownicy i wojsko zlokalizowali go po niecałej godzinie poszukiwań w pobliżu miasta Al-Arisz. Obszar ten jest miejscem dużej aktywności radykalnych organizacji rebelianckich.
- Za wcześnie na wnioski. Samolot rozpadł się w powietrzu, a fragmenty zostały rozrzucone na ogromnej powierzchni, obejmującej ok. 20 km kwadratowych - powiedział dziennikarzom dyrektor wykonawczy Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK Wiktor Soroczenko po oględzinach miejsca tragicznego wypadku.
Dżihadyści twierdzą, że zestrzelili samolot
Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie szybko oznajmiła na Twitterze, że to ona zestrzeliła samolot. Miał to być odwet za zaangażowanie Rosji w konflikt zbrojny w Syrii. "Żołnierze kalifatu zdołali w prowincji Synaj zestrzelić rosyjski samolot przewożący ponad 220 krzyżowców, wszyscy zginęli" - głosi wpis.
Synajscy dżihadyści nie dysponują bronią zdolną zestrzelić samolot na dużej wysokości, więc jedyną realną możliwością przeprowadzenia zamachy była bomba wniesiona na pokład. Z czasem taka przyczyna katastrofy zaczęła stawać się coraz bardziej prawdopodobna.
Według nieoficjalnych informacji, mikrofony w kabinie załogi zarejestrowały głośny huk chwilę przed tym, jak piloci stracili kontrolę nad maszyną. Zachodnie media twierdzą, powołując się na informacje od anonimowych pracowników służb, że wersja z bombą jest bardzo prawdopodobna. Przyznał to sam Barack Obama, według którego zamach jest "bardzo poważnie" rozważany.
Władze Egiptu i Rosji od początku dochodzenia zachowują jednak daleko idącą rezerwę wobec teorii o bombie. Minister transportu Rosji Maksym Sokołow i urząd odpowiedzialny za regulację lotnictwa cywilnego Rosawiacja uznali doniesienia mediów mówiące o zamachu terrorystycznym za niewiarygodne.
Analiza czarnych skrzynek
Ostateczną odpowiedź na temat przyczyny katastrofy może dać międzynarodowa komisja, składająca się z rosyjskich, egipskich i francuskich ekspertów, która przystąpiła w Kairze do analizy zapisów czarnych skrzynek z rozbitego samolotu.
Ich odczytywanie odbywa się w egipskim komitecie ds. katastrof lotniczych, wchodzącym w skład ministerstwa lotnictwa cywilnego tego kraju. Do Kairu w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy polecieli rosyjscy śledczy i eksperci lotnictwa.
Egipscy technicy ostrzegli, że odczyt tych danych może potrwać bardzo długo.
Rozpoczęto dochodzenie ws. katastrofy
Egipski prokurator generalny Nabil Sadek zarządził dochodzenie ws. katastrofy, powołując w tym celu specjalny zespół prokuratorów. Na miejsce udała się grupa śledczych i ekspertów.
Dochodzenie w sprawie katastrofy wszczął także Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Do Egiptu wyleciała grupa rosyjskich ekspertów, by na miejscu wyjaśniać przyczyny katastrofy. Egipskie władze zgodziły się, by strona rosyjska wzięła "możliwe jak najszerszy" udział w śledztwie.
Do Egiptu udali się też przedstawiciele Airbusa i Irlandii, gdzie formalnie był zarejestrowany samolot.
Bezpośrednio po katastrofie szef egipskiej dyplomacji Sameh Szukri zadzwonił do swego rosyjskiego odpowiednika Sergieja Ławrowa i zapewnił, że śledztwo będzie prowadzone "w ścisłej współpracy i koordynacji ze stroną rosyjską".
Śledczy przeszukali już biura firmy Kogalymavia w Moskwie i zarekwirowali część dokumentacji. Przedstawiciele przewoźnika poinformowali, że nie ma podstaw, by przypuszczać, że katastrofa była wynikiem błędu załogi.
Kondolencje od prezydenta Dudy
Prezydent Rosji Władimir Putin zarządził na niedzielę jednodniową żałobę narodową. Polecił także premierowi Dmitrijowi Miedwiediewowi udzielenie przez odpowiednie służby i ministerstwa natychmiastowej pomocy rodzinom ofiar.
Depeszę kondolencyjną do prezydenta Rosji wysłał prezydent Andrzej Duda. "W imieniu Narodu Polskiego oraz własnym, chciałbym przekazać na ręce Pana Prezydenta wyrazy najgłębszego współczucia rodzinom oraz bliskim ofiar tej tragedii. Pragnę zapewnić, że w tych bolesnych chwilach łączymy się w myślach i modlitwie z tymi, którzy cierpią po stracie bliskich im osób" - napisał polski prezydent.
Zmienione trasy lotów
W reakcji na katastrofę i prawdopodobne zamieszanie w nią terrorystów, wiele linii lotniczych postanowiło unikać Półwyspu Synaj i nie przelatywać nad nim. Uprzednio amerykańskie i europejskie służby odpowiadające za bezpieczeństwo lotnictwa zalecały przelatywać nad Synajem tylko na dużej wysokości.
Rosja i Wielka Brytania w ogóle zakazały lotów do Sharm el-Sheik, choć wypoczywało tam w momencie podjęcia decyzji około stu tysięcy ich obywateli. Do ich ewakuacji zorganizowano specjalne loty. Wywiezienie Rosjan koordynuje egipskie wojsko.
Polski MSZ odradza wyjazdy do Egiptu, ale polskie biura turystyczne nie wstrzymały wycieczek i wylotów.
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl