Yuichi Nishimura, sędzia z Japonii, który nalazł się na cenzurowanym za podyktowanie karnego z kapelusza w meczu otwarcia mundialu, znalazł sprzymierzeńca. To - co chyba nie dziwi - szef arbitrów FIFA Massimo Bussacca.
Nishimura kardynalny błąd popełnił w 71. spotkania Brazylii z Chorwacją. Japończyk dopatrzył się nieczystego zagrania Dejana Lovrena w chorwackim polu karnym i podyktował rzut karny. Obrońca "Hrvatski" miał faulować Freda.
Telewizyjne powtórki pokazały jednak, że choć Chorwat położył rękę na ramieniu Brazylijczyka, to przewinienia nie było.
Z prezentu skorzystał Neymar, który zamienił "jedenastkę" na gola.
Pomyłka usprawiedliwiona
Szef sędziów FIFA podkreślił, że w polu karnym zabroniony jest kontakt. Jego zdaniem sytuacja była niejasna, a to usprawiedliwia Nishimurę. Pokazując zdjęcie, na którym Lovren trzyma rękę na ramieniu rywala, szef arbitrów bronił Japończyka: - To jest to, co widzi sędzia. Nie jest ani napastnikiem, ani obrońcą, więc nie może ocenić, czy szarpnięcie było wystarczające, by spowodować upadek, czy nie. Na szkoleniach zwracałem uwagę, że nie życzymy sobie żadnych przepychanek w polu karnym.
Liczy się ogólne wrażenie
Bussacca nie odpowiedział jednak jednoznacznie na pytanie, czy Brazylijczykom należał się rzut karny. Nie chciał również zdradzić, czy Nishimura będzie sędziował jeszcze inne mecze mundialu. - Nie podejmiemy takiej decyzji po przeanalizowaniu jednej kontrowersji. Musimy ocenić postawę w całym spotkaniu - stwierdził tylko. Brazylia wygrała z Chorwacją 3:1.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl